Prezydent Andrzej Duda przedstawił opinię o postulatach osób protestujących w Sejmie, jest w stałym kontakcie z rządem i czeka na rozwiązanie problemów osób niepełnosprawnych zgodnie z tym, jaką wyraził opinię - powiedział we wtorek szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

Na konferencji prasowej Szczerski został zapytany, czy prezydent zamierza coś zrobić w sprawie protestujących w Sejmie osób niepełnosprawnych, czy zamierza się z nimi spotkać.

Szczerski zaznaczył, że prezydent "był pierwszym politykiem wysokiego szczebla, który odwiedził niepełnosprawnych w Sejmie, który z nimi rozmawiał". Przypomniał, że z protestującymi spotkała się także pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda.

"Te wszystkie postulaty są prezydentowi znane, prezydent także swoją opinię na temat postulatów wyraził, jest w stałym kontakcie z polskim rządem i czeka na rozwiązanie problemów osób niepełnosprawnych zgodnie z tym, jaką wyraził opinię" - powiedział szef gabinetu prezydenta.

Zapytany, jaki jest stosunek prezydenta do zaproponowanej przez premiera Mateusza Morawieckiego tzw. daniny solidarnościowej, Szczerski odpowiedział, że "nie pytał prezydenta na ten temat".

Szef rządu zapowiedział w kwietniu stworzenie specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych, na który złożyłaby się danina pochodząca od osób najlepiej zarabiających.

Jak poinformowała we wtorek minister finansów Teresa Czerwińska fundusz ten będzie zasilany z dwóch źródeł - będzie to 0,15 proc. składki odprowadzanej przez pracodawców na Fundusz Pracy (składka ta obecnie to 2,45 proc. od wynagrodzenia), a także 4-procentowy podatek, który będą płacić osoby najbogatsze, gdy ich roczny dochód przekroczy 1 mln zł. Daninę solidarnościową zapłacą więc osoby, których miesięczne dochody przekraczają ok. 87 tys. zł. Szefowa MF zapowiedziała, że po raz pierwszy obciążenie daniną solidarnościową zostanie dokonane w 2020 roku.

Prowadzący protest w Sejmie zgłosili dwa podstawowe postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; później zaproponowali, by dodatek ten był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.

W odpowiedzi na postulaty protestujących uchwalona została ustawa podnosząca rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem rządu, ustawa ta spełnia postulat protestujących w Sejmie dotyczący dodatku rehabilitacyjnego. Według autorów ustawy (posłów PiS), przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności.

Obie ustawy prezydent podpisał w poniedziałek.

Protestujący podkreślają jednak, że nie oczekują świadczeń rzeczowych, ale dodatku wypłacanego w gotówce. W poniedziałek zapowiedzieli, że będą w Sejmie tak długo, aż osoby niepełnosprawne dostaną godność i wsparcie finansowe. Przedstawili swoje szacunki dotyczące stopniowego wprowadzania wsparcia w wysokości 500 zł.

Protest w Sejmie osób niepełnosprawnych, ich rodziców i opiekunów trwa w Sejmie od 18 kwietnia. Prezydent spotkał się z protestującymi w Sejmie 20 kwietnia. Przedstawili mu oni wtedy swoje postulaty: zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia, w kwocie 500 zł miesięcznie.

Prezydent powiedział wówczas, że przygotowany zostanie projekt ustawy, który zrealizuje postulaty osób protestujących w Sejmie. Tuż po spotkaniu prezydent w rozmowie z dziennikarzami ocenił, że oczekiwania protestujących "nie są wygórowane". "Mam nadzieję, że wspólnie z rządem będziemy w stanie znaleźć te środki, żeby to jakoś zrealizować. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że państwo są rzeczywiście w bardzo trudnej sytuacji i życiowej, i bardzo często finansowej" - powiedział wówczas Andrzej Duda.