Polska traktuje łączenie kwestii praworządności z unijnym budżetem jako polityczny nacisk na słabsze kraje. Polska będzie się sprzeciwiać stosowaniu podwójnych standardów w kwestii przestrzegania prawa UE – oświadczył w środę w Rydze szef MSZ Jacek Czaputowicz.

Szef polskiej dyplomacji złożył tego dnia roboczą wizytę na Łotwie. Rozmawiał m.in. z łotewskim ministrem spraw zagranicznych Edgarsem Rinkeviczsem.

„Główne kierunki polityki zagranicznej Polski i Łotwy są zbieżne. Umocnienie Sojuszu Północnoatlantyckiego, utrzymanie gotowości do obrony i odstraszania – to jest nasz wspólny cel na najbliższy szczyt NATO w lipcu w Brukseli” – powiedział Czaputowicz na konferencji prasowej po spotkaniu.

Zaznaczył, że oba kraje podobnie postrzegają rozwój sytuacji w Unii Europejskiej. „Fundusz spójności, wspólna polityka rolna to są te pozycje (wieloletniego unijnego) budżetu, o które będziemy zabiegać, będziemy walczyć, żeby zostały utrzymane na wysokim poziomie” – oświadczył.

Czaputowicz był pytany o kwestię powiązania sprawy praworządności z unijnym budżetem. „Osiągnęliśmy pełną zgodność, jeśli chodzi o stanowisko Łotwy i Polski w tym zakresie. Powstaje grupa przyjaciół polityki spójności, tak można by ją określić; grupa kilkunastu państw, które są za utrzymaniem tych głównych polityk UE – polityki spójności i wspólnej polityki rolnej” – powiedział.

Zaznaczył, że w najbliższych miesiącach będą prowadzone dyskusje dotyczące budżetu UE. „One są trudne, inne są oczekiwania państw, które są płatnikami netto; czasami możemy określić te państwa mianem przyjaciół praworządności, taka grupa powstała” – mówił szef polskiej dyplomacji.

Czaputowicz podkreślił, że Polska należy do czołówki państw UE, jeśli chodzi o wykorzystanie środków unijnych. Dodał, że zgodnie z raportami unijnych instytucji „w Polsce nie ma ryzyka, jest ono bardzo niskie, znacznie niższe niż średnia w UE, jeśli chodzi o zagrożenie korupcyjne związane z wydatkowaniem środków europejskich”.

Szef MSZ zaznaczył, że Polska „należy do tych państw, które bez problemu wdrażają orzeczenia ETS”. „Jest zupełnie inna grupa państw niż się wydaje, nie pochodząca z naszego regionu, które mają tu opóźnienia” – zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że twierdzi się, iż w Polsce przestrzeganie prawa jest zagrożone i w związku z tym zagrożona jest realizacja funduszy czy transpozycja prawa europejskiego. "To absurd, jest to niezgodne ze stanem faktycznym. Reforma sądownictwa ma na celu stworzenie jeszcze większych gwarancji prawidłowego funkcjonowania prawa UE w Polsce” – podkreślił.

Z tego powodu – dodał – Polska będzie przeciwko łączeniu kwestii praworządności z unijnym budżetem. „Traktujemy ten instrument jako polityczny nacisk na słabsze kraje. Polska będzie się przeciwstawiać stosowaniu podwójnych standardów” – oświadczył Czaputowicz.

Mówił również, że Polska i Łotwa podobnie postrzegają też zagrożenia. „Te zagrożenia pochodzą ze Wschodu, a dokładnie ze strony Rosji” – powiedział Czaputowicz. Dodał, że tematem jego rozmowy były także kwestie Ukrainy i Białorusi.

Czaputowicz był pytany o dialog Polski z KE w sprawie uruchomionej przez Komisję wobec Polski procedury w ramach art. 7 unijnego Traktatu. Szef MSZ wskazywał, że Polska przedstawiła białą księgę w sprawie reformy sądownictwa; przeprowadzono też zmiany legislacyjne, które wychodziły naprzeciw „obawom Komisji Europejskiej”.

Jak zaznaczył, zmiany te - dotyczące m.in. asesorów oraz skargi nadzwyczajnej - przedstawił w zeszłym tygodniu, podczas spotkania w Brukseli, wiceszefowi KE Fransowi Timmermansowi. Odnosząc się do instytucji skargi nadzwyczajnej, dodał, że nie jest intencją polskich władz "osłabienie systemu polskiego prawa, a tylko dokonanie korekty zdecydowanie, jednoznacznie wadliwych wyroków, gdzie orzeczenie zostało wydane w sprzeczności ze stanem faktycznym".

Zwrócił w tym kontekście uwagę, że w przepisach dotyczących skargi nadzwyczajnej zawarte są zastrzeżenia, które zapewnić mają, że zmiany w wyrokach sądowych "nie dotyczą porozumień międzynarodowych", przez co rozumie się także kontrakty zawierane z firmami zagranicznymi działającymi w Polsce.

"Rozmowy (z KE) trwają, one są dobre. (...) Zobaczymy, jaka będzie reakcja Komisji, zobaczymy, jaka będzie reakcja państw członkowskich (na zmiany, nad którymi pracuje parlament - PAP), jesteśmy gotowi na prowadzenie tych rozmów i na wprowadzenie tych zmian, po to, żeby wrócić do zajmowania się tymi głównymi problemami w UE, jak polityka zagraniczna, jak kwestia budżetu; chcemy uczestniczyć w tej dyskusji, a nie zajmować się ciągle tym właśnie zagadnieniem" - podkreślił minister.

Ocenił jednocześnie, że "cechą polskiego systemu politycznego jest bardzo duża polaryzacja między partiami politycznymi (...) i opozycja stara się kwestionować te reformy, krytykować - ma do tego oczywiście prawo - ale także delegitymizować, używać do tego różnych instrumentów, także instytucji międzynarodowych".

Do pytania odniósł się też szef łotewskiej dyplomacji. „Mówiłem o tym, co powtarzałem na różnego rodzaju radach: chciałbym, żeby dialog pomiędzy Polską a KE był otwarty. Ostatnio słyszeliśmy ze strony KE oraz Polski, że osiągnięto pewien progres” - mówił szef MSZ Łotwy.

Podkreślił, że UE to nie tylko kwestie ekonomiczne, ale też system wartości. „Dyskutujemy, czasem może ostrzej, ale równocześnie wszyscy jesteśmy zainteresowani tym, żeby wszelkie kwestie zostały rozwiązane maksymalnie szybko. Bardzo chcielibyśmy, by nigdy nie doszło do sytuacji, że będziemy głosować w sprawie procedury z art. 7” – powiedział.