Szef Pentagonu Jim Mattis powiedział w środę, występując przed senacką komisją przydziałów budżetowych, że obecność wojsk amerykańskich w Korei Płd. nie będzie przedmiotem wstępnych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem.

"Nie jest to temat, który będzie na stole podczas wstępnych negocjacji" - oznajmił Mattis, który opisał senatorom amerykański kontyngent na Półwyspie Koreańskim jako "siłę stabilizującą".

Trump ma się spotkać z Kim Dzong Unem pod koniec maja lub na początku czerwca. W środę, podczas spotkania swego gabinetu, prezydent powiedział dziennikarzom, że ujawni miejsce oraz datę tego szczytu w ciągu trzech dni. Wyjaśnił, że wyklucza zorganizowanie spotkania w strefie zdemilitaryzowanej między państwami koreańskimi.

Podkreślił też, że wypuszczenie przez Pjongjang trzech przetrzymywanych tam obywateli USA będzie miało korzystny wpływ na przebieg spotkania z północnokoreańskim przywódcą.

Dodał, że Chiny były bardzo pomocne w zabiegach USA związanych z Koreą Północną. Nie jest jasne, czy odniósł się ogólnie do inicjatyw dyplomatycznych dotyczących nawiązania dialogu z Pjongjangiem, czy też do negocjacji mających na celu uwolnienie amerykańskich obywateli.

Wcześniej w środę prezydent poinformował, że Amerykanie zostali uwolnieni, a sekretarz stanu USA Mike Pompeo wraca wraz nimi z Pjongjangu do Stanów Zjednoczonych.

Pompeo udał się do Korei Północnej, aby sfinalizować przygotowanie spotkania Trumpa z Kimem.