Politycy PO, Nowoczesnej i PSL protestują przeciwko decyzji marszałka Marka Kuchcińskiego o niewpuszczaniu dziennikarzy bez stałych przepustek do Sejmu. Ich zdaniem, to decyzja niezrozumiała i narusza prawa zarówno dziennikarzy, jak i prawa konstytucyjne wszystkich obywateli.

Zmiana zasad wstępu na teren kompleksu sejmowego obowiązuje od środy 25 kwietnia. Według Centrum Informacyjnego Sejmu "z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa" zawieszone zostało przyznawanie jednorazowych kart wstępu. Dostęp do Sejmu pozostaje możliwy dla posiadaczy stałych i okresowych kart wstępu. Od 18 kwietnia w Sejmie protestują rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz z podopiecznymi

Jan Grabiec (PO) podkreślił na konferencji prasowej pod biurem przepustek Sejmu marszałek Kuchciński podjął decyzję o tym, "że będzie reglamentował, zamykał Sejm przed dziennikarzami".

Według posła decyzja marszałka jest "kompletnie niezrozumiała, nie ma żadnego sensu i narusza prawa zarówno dziennikarzy, jak i prawa konstytucyjne wszystkich obywateli". "Nie ma wolności słowa bez prawa do informacji o tym, co robią politycy i to prawo jest ograniczane na skutek decyzji marszałka Kuchcińskiego (...) przeciwko której protestujemy w Sejmie" - mówił polityk Platformy.

W jego ocenie jest to kolejny przykład na to, że Polska przestaje być państwem praworządnym. "Jeśli obywatele nie mają dostępu do informacji, do wiedzy na temat tego, co politycy robią w Sejmie, to jest to łamanie zasady konstytucyjnej, jest to łamanie zasady praworządności" - podkreślił Grabiec.

Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna) wskazała, że Sejm nie należy do partii rządzącej i polityków. "Sejm jest obywatelski i należy do obywateli, a my gościnnie z niego korzystamy, bo zostaliśmy przez obywateli wybrani do pełnienia roli posła, czy też do pełnienia roli senatora. Tak samo politycy PiS, PO, PSL jak i Nowoczesnej" - podkreśliła posłanka.

Według niej zakaz wydany przez marszałka Kuchcińskiego uniemożliwia prace dziennikarzom i politykom. "My nie jesteśmy tam sami dla siebie, my nie jesteśmy dla samego stanowienia prawa, prawo stanowimy dla obywateli, a ograniczanie informacji to jest właśnie ograniczanie praw obywateli, bo to państwo również dla obywateli pracujecie" - podkreśliła zwracając się do dziennikarzy.

Zdaniem rzecznika PSL Jakuba Stefaniaka mamy do czynienia z "chorą sytuacją". "My zdajemy sobie sprawę z tego, że pan marszałek Kuchciński jest głuchy, od dawna jest głuchy, nie tylko na słowa posłów, parlamentarzystów, ale także na obywateli. My nie chcemy, żeby oprócz tego, że Sejm według PiS-u powinien być niemy, był także Sejmem zamkniętym. Zamkniętym dla Polaków, bo to nie jest gmach jednej, czy drugiej partii, to jest gmach wszystkich Polaków i każdy powinien mieć prawo tutaj wejść" - stwierdził Stefaniak.

Poinformował, że na stronie petycja.org dostępna jest petycja skierowana do marszałka Kuchcińskiego z prośbą o "przywrócenie normalności". "Bo to, co się dzieje jest absolutnie nienormalne" - ocenił Stefaniak.