Trudno powiedzieć, czy do 14 maja uda się doprowadzić do porozumienia z Komisją Europejską ws. wycofania wniosku o wszczęcie wobec Polski procedury z art. 7 unijnego traktatu - powiedział w poniedziałek w Tiranie szef MSZ Jacek Czaputowicz.

Minister zadeklarował, że jest gotowy do dalszych rozmów z Komisją, ale margines możliwych do przeprowadzenia przez stronę polską zmian nie jest już duży.

Pytany na briefingu prasowym dla polskich mediów w Tiranie o perspektywę zawarcia porozumienia z KE ws. toczącego się wobec Polski postępowania z art. 7 unijnego traktatu w zapowiadanym wcześniej terminie 14 maja, szef MSZ odpowiedział: "Trudno powiedzieć".

"Parlament będzie przyjmował prawo, które zostało już ogłoszone, dotyczące skargi nadzwyczajnej i asesorów z jednej strony, z drugiej strony KE będzie oceniać te zmiany, (...) nie wiem, kiedy ta decyzja będzie podjęta, jaka to będzie decyzja" - dodał Czaputowicz.

Przekonywał jednocześnie, że rząd robi to, co do niego należy, tzn. "prezentuje te zmiany, które wychodzą naprzeciw oczekiwaniom", a "niektóre obawy łagodzi - to np., że skarga nadzwyczajna może naruszyć cały system sprawiedliwości".

Szef polskiej dyplomacji ocenił, że obawy Komisji są nieuzasadnione. "Ale takie pewne ograniczenie, zaproponowane przez nas może być wyjściem naprzeciw, ten punkt programu PiS, żeby go wprowadzić będzie zrealizowany, a zarazem KE byłaby uspokojona; zobaczymy, jaki będzie rezultat" - dodał Czaputowicz.

Pytany, czy zaproponowane projekty zmian w ustawach sądowych dot. m.in. skargi nadzwyczajnej i powoływania asesorów są owocem jakiegoś rodzaju uzgodnień lub negocjacji z KE, zapewnił, że są one samodzielnym wystąpieniem Polski.

"Komisja nie ma takich aspiracji; ona chce oceniać i zgłasza problem, może powiedzieć, że to jest za mało albo że nie tak. Innymi słowy, one zostały wypracowane najpierw, złożone w Sejmie, a później przedstawione KE, Komisja to ocenia" - powiedział minister.

Dopytywany, czy polski rząd ma jakieś sygnały świadczące o tym, że zaproponowane zmiany są czymś, co mogłoby zyskać uznanie KE, oświadczył, że "takiego wyraźnego sygnału nie było". "Komisja powtarza formalnie, że to, czego oczekuje, jest zawarte w tej skardze, którą złożyła w grudniu; (...) wiadomo, że na to nie ma zgody (Polski), bo wówczas to by zakwestionowało nasz system reform i praworządności" -

W grudniu ub. roku KE uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie, zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności w zapisach ustaw reformujących sądownictwo. Część spornych kwestii została już przedyskutowana przez obydwie strony; obecnie Komisja domaga się dalszych ustępstw ze strony Polski. KE liczy na dalsze ustępstwa ze strony Polski, m.in. dotyczące skargi nadzwyczajnej. Teoretycznie porozumienie Polski i KE powinno być wypracowane przed 14 maja.