Przywódca antyrządowych protestów w Armenii Nikol Paszynian zapowiedział w środę w wywiadzie dla agencji Reutera, że kampania obywatelskiego nieposłuszeństwa będzie kontynuowana. Nie poddamy się - zapewnił.

"Moją jedyną siłą są moi ludzie. Nie poddamy się" - powiedział Paszynian odpowiadając na pytania podczas protestu w stołecznym Erywaniu. "Będziemy kontynuować nasz strajk i akcję nieposłuszeństwa" - dodał.

Zapytany, czy ponownie wysunie swoją kandydaturę na stanowisko premiera, po tym jak we wtorek nie został wybrany na szefa rządu, odpowiedział: "Pomyślimy i będziemy negocjować". Jeśli parlament po raz drugi nie wybierze premiera, w kraju powinny zostać rozpisane przedterminowe wybory parlamentarne. Jeżeli tak się stanie, zbojkotujemy wybory - oznajmił Paszynian.

W środę w Armenii ruszyła ogłoszona przez Paszyniana ogólnokrajowa kampania nieposłuszeństwa obywatelskiego. Uczestnicy akcji blokują wiele dróg, w tym trasę łączącą Erywań z lotniskiem; w stolicy ruch jest sparaliżowany.

42-letni Paszynian, występujący podczas protestów w koszulce moro i czapce z daszkiem, to były dziennikarz, krytyczny wobec byłych prezydentów Armenii Roberta Koczariana (1998-2008) i Serża Sarksijana (2008-2018). Za zorganizowanie gwałtownych protestów przeciwko wygranej Sarkisjana w wyborach prezydenckich w 2008 roku Paszynian został skazany na cztery lata więzienia; w ramach amnestii został zwolniony po dwóch latach. W wyniku starć z policją, do których doszło podczas tamtych demonstracji, zginęło 10 osób.

W ubiegłorocznych wyborach Paszynian wszedł do parlamentu i stanął na czele opozycyjnego bloku Elk (Wyjście). Krytyka Paszyniana pod adresem władz jest skoncentrowana wokół spraw wewnętrznych, takich jak korupcja i bieda. Polityk nie podważa geopolitycznych więzi Armenii z Rosją.