Szefowie dyplomacji państw NATO zgodzili się co do konieczności zademonstrowania zdecydowanego stanowiska wobec Rosji - powiedział szef MSZ Jacek Czaputowicz po piątkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli.

Sytuacja w Rosji była jednym z tematów piątkowego posiedzenia ministerialnego NATO. Na briefingu prasowym po jego zakończeniu szef polskiej dyplomacji poinformował, iż w czasie dyskusji "uznano generalnie, że Rosja stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa".

Jak mówił, sam zwrócił w tym kontekście uwagę na ćwiczenia sił rosyjskich "w polskiej strefie ekonomicznej" na Bałtyku, przeprowadzony z wykorzystaniem broni chemicznej zamach w Salisbury na byłego podwójnego agenta Siergieja Skripala, działania Rosji w Syrii, a także sprawę przetrzymywania wraku polskiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.

"Większość głosów sprowadzała (się tutaj) do konieczności zademonstrowania zdecydowanego stanowiska sojuszników wobec Rosji, że tylko tego typu działania mogą przynieść skutek" - podkreślił Czaputowicz. Powszechne - według jego relacji - było również "mniemanie, że Rosja działa na rzecz destabilizacji sytuacji bezpieczeństwa w samej Europie, a także w sąsiedztwie".

Zdaniem Czaputowicza, krajom NATO zależy na działaniu dwutorowym. "Z jednej strony sankcje i domaganie się realizacji zasad funkcjonowania w społeczności międzynarodowej, z drugiej strony warunkowe rozmowy, jeżeli Rosja dostosuje się do tych oczekiwań ze strony Sojuszu" - powiedział.

Pytany, czy w czasie rozmów poruszono kwestię sankcji wobec Rosji, Czaputowicz zapewnił, że "wszyscy podkreślali, że sankcje należy utrzymać dopóki Rosja łamie prawo międzynarodowe". "Jest pewna jedność sojusznicza w tym zakresie i wiele głosów wskazywało, że należy ją utrzymać" - dodał szef MSZ.