Polska nie będzie akceptować nacisków politycznych ws. wieloletniego budżetu UE po 2020 r.; budżet musi być przyjęty jednogłośnie i jeżeli KE nie doprowadzi do kompromisu, Polska będzie korzystać ze swoich praw - powiedział w piątek szef MSZ Jacek Czaputowicz.

Komisja Europejska poinformowała wcześniej, że w piątek premier Mateusz Morawiecki i szef KE Jean-Claude Juncker odbyli rozmowę telefoniczną.

Pytany przez dziennikarzy w Brukseli, czy rozmowa dotyczyła prac nad unijnym budżetem oraz możliwości wycofania się przez Komisję z toczącego się wobec Polski postępowania z art. 7 Traktatu o UE, Czaputowicz podkreślił, że zarówno jego rozmowy z wiceszefem KE Fransem Timmermansem, jak i rozmowy Morawieckiego z Junckerem trwają i dotyczą m.in. art. 7 oraz możliwości przyjęcia przez Polskę pewnych rekomendacji Komisji dotyczących reformy sądownictwa. Zaznaczył, że ze względu na "uwarunkowania wewnętrzne", takie jak tryb funkcjonowania polskiego parlamentu, rozmowy te wymagają czasu.

"Rozmowy trwają, reformy trwają, zobaczymy, jaki będzie efekt, jeśli chodzi o art. 7" - dodał Czaputowicz, który przebywa w Brukseli w związku ze spotkaniem szefów MSZ państw NATO.

Odnosząc się do sygnałów w sprawie kształtu przygotowywanego przez KE projektu wieloletniego budżetu Unii po 2020 roku, szef polskiej dyplomacji przyznał, że omawiane są propozycje innego niż dotąd ustalania zasad przyznawania unijnych środków.

"Chcę powiedzieć wyraźnie: Polska uważa, że ten system, który istnieje - tzn. jasne kryteria przydzielania funduszów strukturalnych, a także jeśli chodzi o wspólną politykę rolną - się sprawdził. Polska dzięki temu się silniej rozwijała, a o to przecież chodziło, by gonić państwa UE. Jesteśmy za utrzymaniem tych dwóch ważnych instrumentów" - podkreślił Czaputowicz.

Szef MSZ zastrzegł jednocześnie, że Polska dostrzega "potrzebę skierowania pewnych środków na inne działania, takie jak walka z nielegalną migracją, wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony" oraz wyraża w związku z tym gotowość zwiększenia składek. "Zobaczymy, jak te dyskusje się dalej potoczą; oczywiście są państwa, które są płatnikami netto, one bardzo niechętne chciałyby zwiększenia" - dodał.

Czaputowicz oświadczył jednocześnie, że nie oznacza to, że w sprawie unijnego budżetu Polska będzie akceptować "pewne naciski polityczne". "Budżet musi być przyjęty jednogłośnie i jeżeli Komisja nie doprowadzi do kompromisu - a niektóre propozycje relacjonowane przez dziennikarzy byłyby dla Polski trudne do zaakceptowania, jakieś znaczące cięcia i jakieś przekierowania tych funduszy (...) - (to) Polska będzie korzystać ze swoich praw" - mówił polityk.

"Być może właściwy mandat (do prowadzenia negocjacji ws. budżetu - PAP) będzie miała przyszła Komisja; czas jest jeszcze do końca przyszłego roku (...). Jakieś zasadnicze zmiany (dotyczące zasad przydzielania funduszy - PAP) wymagałyby większej legitymacji, a tej legitymacji może brakować" - dodał.