Rząd polski czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o IPN; jeżeli jednak TK nie usunąłby wszelkich nieporozumień, biorę pod uwagę kolejną nowelizację - mówi PAP wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

PAP: W kolejnym dniu wizyty w Stanach Zjednoczonych spotkał się pan we wtorek w Waszyngtonie z dyrektor Muzeum Holocaustu Sarą Bloomfield. Czy to była trudna rozmowa?

J.G.: Muzeum Holocaustu jest bardzo ważną instytucją. Wiadomo również, że jej dyrektor, pani Sara Bloomfield jest wielkim autorytetem nie tylko w środowiskach żydowskich. Jej opinia mocno się liczy w Stanach Zjednoczonych. To była bardzo dobra rozmowa. Tak też oceniła to pani Bloomfield.

Duża część dotyczyła trudnego tematu, jakim jest nowelizacja ustawy o IPN. Znamy wszyscy zastrzeżenia płynące z Muzeum Holocaustu. We wtorek dowiedziałem się, że były one komunikowane jeszcze przed uchwaleniem nowelizacji. Tym bardziej trzeba raz jeszcze przeanalizować proces legislacyjny. Przede wszystkim należy zrobić wszystko, żeby rozwiać obawy takich ludzi, jak dyrektor Muzeum Holocaustu, która jest znana z bardzo uczciwego podejścia do stosunków polsko-żydowskich. Od dawna deklaruje, że jest przyjaciółką Polski, a my Polacy moglibyśmy dodać, że jest przyjaciółką szczerze oddaną i sprawdzoną.

PAP: Czy podczas spotkania oprócz zgłaszanych wątpliwości, jakie wzbudza w środowisku żydowskim ta ustawa, usłyszał pan słowa o wzajemnej współpracy?

J.G.: Pani dyrektor deklarowała chęć współpracy, choć z dużą delikatnością wskazywała na obawy środowisk żydowskich, w tym również naukowców, przed skutkami ustawy o IPN.

Chciałbym jasno podkreślić, że najpierw musimy poczekać na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nowelizacji ustawy o IPN, którą do rozpatrzenia przesłał prezydent Andrzej Duda. Oczywiście nie wiem, kiedy zapadnie to orzeczenie, ani tym bardziej, jaka będzie jego treść. Ale liczę na to, że Trybunał przedstawi wiążącą interpretację, która uśmierzy obawy takich osób, jak pani Bloomfield, a także części polskich historyków. Albo wedle innego scenariusza - Trybunał wskaże na przepisy do poprawy.

Niezależnie od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego uważam, że w interesie polskiego państwa jest jak najszybsze wyciszenie tych rozbieżności, nie tylko ze środowiskami żydowskimi, ale także z naszymi partnerami amerykańskimi.

W poniedziałek miałem spotkanie z grupą czołowych amerykańskich ekspertów od polityki zagranicznej w ramach Atlantic Council. I tam wyraźnie podkreślano, że Polska ma realne szanse, aby w ciągu paru lat na naszym terytorium na stałe stacjonowały wojska amerykańskie. Aby jednak mogło się to zrealizować, konieczne jest znalezienie rozwiązania dotyczącego ustawy o IPN.

Dlatego liczę na to, że orzeczenie Trybunału rozstrzygnie sprawę. Ale biorę też pod uwagę i taką możliwość, że niezależnie od wydanego przez TK orzeczenia, sami zdecydujemy się tę ustawę znowelizować. Nasze intencje są dla większości Polaków bardzo oczywiste i bezdyskusyjnie słuszne. Chodzi o ochronę dobrego imienia naszych rodaków i państwa polskiego przed niesprawiedliwymi oskarżeniami o zorganizowany współudział w Holocauście.

Jako rząd jesteśmy zdeterminowani, żeby kontynuować tę walkę. Ale co do metod musimy być pragmatyczni. To znaczy, że ustawa powinna mieć taki kształt, aby stanowiła efektywne narzędzie walki o dobre imię polskiego narodu, ale równocześnie nie wzbudzała kontrowersji ze strony ważnych środowisk, czasami tak przecież przyjaznych Polsce, jak Sara Bloomfield.

PAP: Czy słuszne są obawy o to, że nie będzie można prowadzić badań nad Holocaustem?

J.G.: Moim zdaniem nie ma żadnych podstaw do formułowania takich obaw. Jeżeli jednak się pojawiają, a padły one m.in. z ust przedstawicieli Muzeum Holocaustu, to trzeba te nawet przesadne obawy, będące dmuchaniem na zimne – wziąć pod uwagę.

PAP: Jak pan może podsumować to spotkanie?

J.G.: Jestem pod wrażeniem nie tylko uczciwości podejścia naszych partnerów, ale także ich dużego zaangażowania, aby znaleźć rozwiązanie problemu, który dziś niepotrzebnie dzieli Polaków i Żydów, czy Polaków i Amerykanów.

Jestem bardzo zadowolony z przebiegu tego spotkania. A deklaracje pani dyrektor Bloomfield, że również jest zadowolona z jego przebiegu, stanowią dobry prognostyk, jeżeli chodzi o przyszłość naszych stosunków z żydowskimi i amerykańskimi partnerami.

Mam nadzieję, że efektem moich rozmów będzie przyspieszenie zbliżenia obu stanowisk.

Jasno przekazałem, że polski rząd czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Następne kroki będziemy podejmować w zależności od jego treści, ale mogę jasno zadeklarować polityczną wolę jak najszybszego rozwiązania tego problemu. Uważam, że spór polsko-żydowski wokół przeszłości może cieszyć wyłącznie naszych wrogów.