Dziennik "The Times" podał we wtorek, że premier Theresa May udzieliła poparcia brytyjskiemu następcy tronu, księciu Walii Karolowi, w staraniach o sukcesję także na czele Wspólnoty Narodów, w której skład wchodzą 53 państwa, głównie byłe brytyjskie kolonie.

Formalna decyzja o tym, że Karol miałby w przyszłości, po śmierci 93-letniej obecnie królowej Elżbiety II, objąć nie tylko brytyjski tron, ale także stanąć na czele całej Wspólnoty, zapadnie prawdopodobnie podczas odbywającego się w tym tygodniu w Londynie szczytu Wspólnoty.

Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn sugerował wcześniej, że następca tronu nie powinien objąć tej roli automatycznie i należałoby rozważyć rotacyjny system prezydencji, podobny do tego, jaki obowiązuje w Unii Europejskiej.

Minister ds. rozwoju międzynarodowego w opozycyjnym gabinecie cieni Kate Osamor poszła nawet krok dalej, wprost sugerując, że Karol nie jest odpowiednią osobą do objęcia stanowiska. Jak tłumaczyła, "potrzebujemy kogoś, kto jest zrównoważony, kogo luzie szanują i kto potrafi myśleć poza schematami". "Po prostu nie sądzę, że to on powinien objąć to stanowisko" - oceniła w rozmowie z parlamentarnym magazynem "The House".

Szczegółowe dyskusje na ten temat spodziewane są w gronie liderów państw Wspólnoty w piątek, podczas spotkania na zamku Windsor. Decyzja w tej sprawie musiałaby zapaść jednomyślnie.

Królowa Elżbieta II jest najdłużej panującym obecnie monarchą na świecie i najdłużej panującym monarchą w historii Wielkiej Brytanii - zasiada na tronie od 1952 roku.