MSZ Kanady poinformowało w poniedziałek (czasu miejscowego), że nakazało rodzinom personelu dyplomatycznego na Kubie natychmiastowy powrót do kraju w związku z niewyjaśnionymi nadal przyczynami niepokojących objawów wykrytych u 10 pracowników dyplomatycznych.

Członkowie rodziny - w tym małżonkowie, dzieci i rodzice - nie będą już towarzyszyły kanadyjskim dyplomatom na Kubie Jako powód MSZ podało "utrzymującą się niepewność" co do przyczyny niepokojących objawów zgłaszanych przez 10 pracowników dyplomatycznych Kanady. Wśród zgłaszanych symptomów znalazły się zawroty i ból głowy oraz problemy z koncentracją. W kilku przypadkach objawy chwilo ustępowały, po czym następowało pogorszenie stanu chorego.

W 2016 roku na podobne niepokojące objawy zaczęli uskarżać się dyplomaci USA na Kubie. Według Departamentu Stanu ostatni z serii incydentów z udziałem personelu ambasady USA na Kubie wydarzył się w sierpniu tamtego roku. Jak podawały media, osoby te padły ofiarą ataków z wykorzystaniem - jak się przypuszcza - specjalnych urządzeń emitujących niesłyszalne dla ludzkiego ucha, szkodliwe dla organizmu człowieka dźwięki.

Od tego czasu władze Kanady wykluczyły jednak użycie podobnych urządzeń jako przyczynę - podała stacja CBC. Żadnych nieprawidłowości nie wykazały też badania środowiskowe, w tym jakości powietrza i wody, przeprowadzone w mieszkaniach personelu dyplomatycznego w Hawanie.

Amerykańscy i kanadyjscy eksperci podejrzewają obecnie, że niepokojące objawy mogą mieć związek z niesprecyzowanym "nowym rodzajem uszkodzenia mózgu" u poszkodowanych osób. Hipoteza ta wymaga jednak dalszych badań - przekazało kanadyjskie MSZ.

Resort w Ottawie podkreślił również, że utrzymuje z Kubą pozytywne i konstruktywne relacje oraz współpracuje z władzami w Hawanie celu wyjaśnienia przyczyny zagadkowych dolegliwości od czasu ich zgłoszenia wiosną 2017 roku.

Z powodu niepokojących objawów wykrytych u 24 amerykańskich dyplomatów i ich bliskich Departament Stanu USA w październiku ub. roku ograniczył swój personel dyplomatyczny na Kubie. Ówczesny szef ministerstwa Rex Tillerson powiedział, że objawy to skutek "precyzyjnych ataków", nie wskazał jednak, kto za nie odpowiada.