Ostrzał Syrii przez siły zbrojne USA, W. Brytanii oraz Francji to "ważny sygnał" dla Iranu, reżimu Baszara el-Asada i bojowników z libańskiego ugrupowania Hezbollah - napisał w sobotę na Twitterze członek izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa Joaw Galant.

"Użycie broni chemicznej to przekroczenie czerwonej linii, ludzkość nie może dalej tego tolerować" - oświadczył Galant, który jest ministrem budownictwa w rządzie Benjamina Netanjahu.

"Amerykański atak jest ważnym sygnałem dla osi zła: Iranu, Syrii i Hezbollahu" - dodał.

Według izraelskiego urzędnika proszącego o zachowanie anonimowości władze Izraela zostały powiadomione o planowanym ataku na cele w Syrii.

Połączone siły amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię ataków w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej przez reżim Asada 7 kwietnia w mieście Duma na wschód od Damaszku; zginęło wówczas ponad 60 osób. Operacja koalicji rozpoczęła się o godz. 4 czasu lokalnego (godz. 3 w Polsce). Siły zbrojne USA podały, że celem bombardowań był wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej oraz składy znajdujące się na zachód od miasta Hims.