Deputowani Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Rosji, wnieśli projekt ustawy, w którym proponują rządowi ograniczenie współpracy gospodarczej z USA w reakcji na sankcje. Projekt umożliwia też ograniczenie lub zakaz wwozu towarów z USA i innych krajów.

Dokładny wykaz krajów, których miałyby dotyczyć te restrykcje, określałby rząd.

O wniesieniu projektu ustawy o sankcjach odwetowych wobec USA i innych państw, które przyłączyły się do sankcji amerykańskich nałożonych na Rosję, poinformował w piątek przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin. Autorami projektu są oprócz Wołodina szefowie wszystkich czterech ugrupowań wchodzących w skład Dumy: Jednej Rosji, Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji i Sprawiedliwej Rosji.

Z fragmentów dokumentu, które uzyskały rosyjskie agencje, i wypowiedzi deputowanych wynika, że rząd mógłby wprowadzić zakaz lub ograniczenie wwozu do Rosji leków, produktów rolniczych i surowców z USA i krajów, które poparły amerykańskie sankcje. Restrykcje te mogłyby objąć także alkohol i tytoń. Konkretny wykaz towarów określiłby rząd.

Restrykcje nie obejmowałyby towarów sprowadzanych na własny użytek przez obywateli Rosji.

Projekt przewiduje również ograniczenia w zakupie przez rosyjskie struktury i firmy państwowe amerykańskich produktów technologicznych, np. oprogramowania. Deputowani zwracają się do rządu i władz regionów Federacji Rosyjskiej o opracowanie mechanizmów zastąpienia towarów z importu krajowymi towarami i usługami. Jak podaje dziennik "Wiedomosti", zakaz mógłby dotyczyć usług audytorskich, konsultingowych, prawnych na rzecz państwa i pewnych kategorii rosyjskich podmiotów prawnych.

Mowa jest też o zakazie lub ograniczeniu zatrudniania obywateli USA w Rosji. Według "Wiedomosti" chodzi o wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Prócz tego rząd miałby prawo do tworzenia listy obywateli obcych państw, którym zakazano by wjazdu do Rosji.

Deputowani proponują, by firmy amerykańskie nie mogły uczestniczyć w prywatyzacji majątku państwowego w Rosji. Rząd miałby także prawo do przerwania przez Rosję i jej przedsiębiorstwa państwowe współpracy w sferze nuklearnej, budowy samolotów i silników rakietowych z firmami, w których udział kapitału amerykańskiego przekracza 25 proc.

Deputowani apelują, by rząd pracował nad przyciągnięciem inwestycji z krajów, które "nie popierają antyrosyjskiej polityki Stanów Zjednoczonych".

"Projekt ustawy jest opracowany jako działanie w odpowiedzi na wyzwania ze strony USA i ich przedstawicieli, wyrażające się w działaniach nieprzyjaznych i niekonstruktywnych, we wprowadzeniu sankcji wobec Federacji Rosyjskiej ogółem, jak i wobec obywateli i podmiotów prawnych FR" - powiedział w piątek Wołodin.

Dokument ma być dopracowywany z ekspertami i rządem.

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew 9 kwietnia polecił rządowi rozpatrzenie możliwości wprowadzenia kroków odwetowych w reakcji na sankcje wobec biznesmenów, firm i urzędników rosyjskich, ogłoszone przez władze USA 6 kwietnia.

W pierwszych reakcjach na propozycje deputowanych komentatorzy w Moskwie oceniają, iż mogą być one "strzałem w stopę". Rosja jest zależna od USA w o wiele większym stopniu niż Stany Zjednoczone od niej - powiedział "Wiedomostiom" politolog Jewgienij Minczenko.

Wcześniej wieloletni minister finansów Rosji i ceniony ekspert Aleksiej Kudrin ostrzegał przed restrykcjami wobec USA. "Wobec prywatnego amerykańskiego biznesu są one nieracjonalne, ponieważ biznes przywozi tutaj technologie i inwestycje" - mówił Kudrin. Wskazał też, że sankcje odwetowe mogą uderzyć w rosyjską gospodarkę.

Najnowsze sankcje USA, ogłoszone 6 kwietnia, obejmują 24 osoby fizyczne oraz 14 firm z Rosji. Na czarnej liście znalazło się siedmiu przedstawicieli rosyjskiego wielkiego biznesu i menadżerów wysokiego szczebla, w tym miliarderzy Oleg Deripaska i Wiktor Wekselberg oraz kontrolowane przez nich firmy. Na liście jest też 17 urzędników rosyjskich wysokiej rangi.

Departament Stanu USA uzasadnił decyzję o sankcjach szkodliwymi działaniami rosyjskiego rządu na świecie, w tym okupowaniem ukraińskiego Krymu i wspieraniem prorosyjskich separatystów w Donbasie na wschodzie Ukrainy.