Sejm skierował w środę do dalszych prac w komisji sprawiedliwości projekt PiS zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym. Projekt przewiduje m.in. dwustopniową procedurę konsultacji przy odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu.

Jednocześnie Sejm zlecił komisji sprawiedliwości i praw człowieka przedstawienie sprawozdania, tak aby można było rozpatrzyć projekt jeszcze na obecnym posiedzeniu Sejmu.

Daniel Milewski (PiS) podkreślił, że projekt zmian jest "pakietem demokratycznym dla sądownictwa". Dodał, że proponowane zmiany mają na celu "udoskonalenie jakości polskiego sądownictwa".

"Dotychczas wprowadzane w tej kadencji regulacje w pełni gwarantują praworządność i realizują konstytucyjną zasadę podziału oraz równowagi pomiędzy poszczególnymi władzami. Wychodzą one na przeciw europejskim standardom w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości, a ich odpowiedniki można znaleźć w ustawodawstwie wielu państw Unii Europejskiej o ugruntowanych tradycjach demokratycznych" - powiedział poseł PiS.

Podczas debaty wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyły kluby: PO, Nowoczesnej i PSL-UED. Wniosek nie został przyjęty. "Za" głosowało 151 posłów, przeciw było 211, a 13 posłów wstrzymało się od głosu.

Poseł PO Borys Budka podczas ocenił podczas debaty, że to co proponuje PiS to "weryfikacja sędziów prowadzona przez organ wykonawczy".

"Projekt ustawy, który został przedłożony przez posłów obecnej większości parlamentarnej po raz kolejny mylnie nazywany jest jakąkolwiek reformą. Nie było, nie ma i nie będzie reformy wymiaru sprawiedliwości, dopóki za wymiar sprawiedliwości odpowiadają populiści. Ludzie, którzy własne interesy przedkładają nad interes społeczny" - zaznaczył poseł Platformy.

Według szefowej klubu Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz proponowane rozwiązania "tylko pozornie wprowadzają jakieś zmiany w polskim sądownictwie". "To jest żadna tama przed całkowicie dowolnym arbitralnym działaniem ministra sprawiedliwości przy odwoływaniu prezesów sądów" - oświadczyła posłanka.

Jej zdaniem, niezgodne z konstytucją jest też powierzenie prezydentowi kompetencji wyrażanie zgody na dalsze orzekanie sędziego po ukończeniu przez niego 65 roku życia. "Oznacza to, że czynny polityk PiS Prezydent Andrzej Duda będzie decydował kto może, a kto nie może być sędziom w Polsce" - zaznaczyła Gasiuk-Pihowicz.

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz także wniósł o odrzucenie projektu. W jego ocenie zaproponowane przepisy w żadnym stopniu nie służą obywatelom. "Ta zmiana w żaden sposób nie zmienia uprawnień w dochodzeniu naszych rodaków do sprawiedliwości" - podkreślił polityk.

Poseł Kukiz'15 Jerzy Jachnik ocenił, że "ustawa nie daje nic obywatelom". Dodał jednak, że w "dobrym kierunku idą zmiany dot. nominacji i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów poprzez opinię kolegium sądów bądź KRS".

Katarzyna Osos (PO) zauważyła, że Komisja Europejska zaleca wyeliminowanie decyzyjności ministra sprawiedliwości ws. powoływania i odwoływania prezesów. Przyznała, że po zmianach "nic w tej kwestii się nie zmieni". "Jeżeli chodzi o powoływanie, to tutaj nadal będzie całkowita swoboda, a w przypadku odwoływania, to bez cofnięcia tych decyzji nie można mówić, że coś się naprawia" - zaznaczyła.

Mirosław Suchoń (Nowoczesna) ocenił, że proponowane zapisy "nie zmieniają nic, a na pewno nie zmieniają istoty sprawy, którą jest zaburzenie trójpodziału władzy dokonane w przeciągu kilku ostatnich miesięcy przez PiS".

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak podkreślił, że proponowany przez posłów PiS projekt "idzie we właściwym kierunku". "Ale oczywiście wymaga pewnych doprecyzowań, poprawek w płaszczyźnie redakcyjno-legislacyjnej" - dodał. Jak zaznaczył, sędziowie byli odwoływani z funkcji prezesów sądów zgodnie z obowiązującą ustawą.

"Procedura odwoływania prezesów sądów istniała zanim weszła w życie ta ustawa, która obowiązywała od sierpnia i do lutego dawała pewną możliwość uproszczoną odwoływania prezesów sądów. Istnieje i będzie istnieć, bo musi istnieć, bo są sytuacje, w których prezesi sądów muszą zostać odwołani" - mówił Piebiak.

W tym kontekście przypomniał sprawę prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztofa S. aresztowanego ws. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przyjmowania korzyści majątkowych i pranie brudnych pieniędzy, choć - jak podkreślił - w tym akurat przypadku doszło do złożenia rezygnacji.

Projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz ustawy o Sądzie Najwyższym - przewiduje m.in. dwustopniową procedurę konsultacji przy odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu. Według projektu, minister sprawiedliwości najpierw zasięga opinii kolegium sądu, a jeżeli ta jest negatywna - zwraca się do KRS.

Krajowa Rada Sądownictwa będzie mogła większością dwóch trzecich głosów odmówić zgody na odwołanie prezesa sądu - co jest wiążące dla ministra. Jeśli KRS nie zajmie stanowiska w tej sprawie w terminie 30 dni, to - jak dodano w przepisie - brak tego stanowiska nie będzie stał na przeszkodzie odwołaniu prezesa sądu przez ministra.

Projekt noweli zakłada też zrównanie wieku przejścia w stan spoczynku kobiet i mężczyzn sędziów do 65 lat. Jednocześnie pozostawiona została kobietom sędziom możliwość przejścia w stan spoczynku w wieku 60 lat, niezależnie od stażu pracy.

Według obowiązujących przepisów kobieta sędzia przechodzi w stan spoczynku w wieku 60 lat, a mężczyzna w wieku 65. Sędziowie osiągający wiek emerytalny mogą jednak zwrócić się do ministra sprawiedliwości z prośbą o wyrażenie zgody na dalsze sprawowanie przez nich funkcji sędziego.

Projekt PiS przyznaje prezydentowi uprawnienia do wyrażenia zgody na dalsze orzekanie przez sędziego po osiągnięciu przez niego wieku 65 lat. Zgodnie z projektem, prezydent będzie mógł wyrazić zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego, jeżeli "będzie to uzasadnione interesem wymiaru sprawiedliwości lub ważnym interesem społecznym, w szczególności, jeśli przemawia za tym racjonalne wykorzystanie kadr sądownictwa lub potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych sądów".

Projekt wprowadza też możliwość odwołania do KRS od postanowienia prezydenta o odmowie wyrażenia zgody na dalsze orzekanie przez sędziego. Rada będzie mogła jedynie ocenić odmowę prezydenta pod względem formalnym. Po rozpatrzeniu odwołania, KRS będzie mogła uchylić postanowienie prezydenta większością dwóch trzecich głosów i przekazać mu sprawę do ponownego rozpoznania.

W myśl projektu, prezydent w miejsce ministra sprawiedliwości, uzyska kompetencję do m.in. mianowania asesorów. Według obecnych przepisów to minister sprawiedliwości mianuje asesorów sądowych, odbiera od nich ślubowanie i wyznacza im miejsce służbowe. Po wejściu w życie noweli ustawy wszystkie te kompetencje przejąłby prezydent.

"W tym zakresie kompetencje ministra sprawiedliwości są wyłącznie +ceremonialne+ - mianowanie asesorów odbywa się na podstawie list wyników egzaminu sędziowskiego. Powierzenie tej kompetencji prezydentowi w miejsce ministra sprawiedliwości nie zmienia w zasadniczy sposób funkcjonowania sądownictwa" - zaznaczono w projekcie.

W uzasadnieniu projektu autorzy podkreślili, że "proponowane przepisy gwarantują praworządność i realizują zasadę podziału i równowagi między gałęziami władzy". Według projektodawców, przepisy te mają na celu udoskonalenie jakości polskiego sądownictwa.