Mnie będzie interesowało, jakie zostaną przedstawione dowody techniczne na okoliczności, co doprowadziło do katastrofy smoleńskiej. Mam nadzieję, że one będą jednoznaczne - powiedział w środę sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera.

W środę w siedzibie Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych MON odbędzie się prezentacja raportu technicznego podkomisji badającej katastrofę smoleńską.

Dera, pytany w TVP 1 o oczekiwania wobec raportu, powiedział, że będą go interesowały, jakie zostaną przedstawione techniczne dowody na "okoliczności, co doprowadziło do tej katastrofy". "Mam nadzieję, że one będą jednoznaczne" - podkreślił.

Prezydencki minister wyraził nadzieję, że "te badania, które zostały dzisiaj przeprowadzone przez wybitnych specjalistów w laboratoriach w Polsce i za granicą, dadzą odpowiedź, co było taką rzeczywistą przyczyną katastrofy".

Jak dodał, nie wierzy w "raport badania technicznego wypadku +zaraz po+, czyli zrobiony przez (przewodniczącą Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego MAK, Tatianę) Anodinę, a potem przez polską komisję (b. przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Jerzego) Millera". "Takie badania wypadków robi się latami, żeby wyjaśnić wszystkie szczegóły" - podkreślił.

"Ja, będąc 10 kwietnia (2010 r.) w Katyniu, już słyszałem po paru godzinach jakby obowiązującą narrację, dlaczego doszło do wypadku" - zaznaczył Dera. Jego zdaniem wówczas w ciągu paru miesięcy "jakby udowodniono" tezy, które - jak mówił - "wtedy już gdzieś tam propagandziści Kremla podawali".

Podkomisja powołana przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza zajmuje się ponownym badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej od lutego 2016 r. Po odwołaniu Macierewicza z funkcji szefa MON został on przewodniczącym podkomisji.

Według podkomisji, która swoje wnioski przedstawiła 10 kwietnia ub. r., samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. W lutym br. podkomisja poinformowała, że wewnętrzną eksplozję potwierdził brytyjski ekspert podkomisji Frank Taylor.

W poniedziałek Macierewicz mówił, że w raporcie technicznym w sposób "wyczerpujący i wiarygodny" opisana będzie główna przyczyna katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem, instytucje państwowe, które wcześniej badały katastrofę smoleńską, nie dopełniły podstawowych obowiązków, a decyzje w tej sprawie miały charakter polityczny.

W latach 2010-11 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154 w Smoleńsku zginęło 96 osób udających się na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy wojska.