Za dwa tygodnie - 23 kwietnia - warszawski sąd ma ogłosić wyrok w procesie z pozwu zbiorowego ok. 90 bliskich ofiar katastrofy hali MTK w 2006 r. W poniedziałek sąd zakończył ten formalnie rozpoczęty ponad rok temu proces, choć sprawa pozwu ma już kilkuletnią historię.

"Postępowanie przed sądem, ale też wyrok karny zapadły wcześniej w sprawie MTK, stwierdziły jednoznacznie, że zaniechania nadzoru budowlanego miały bezpośredni związek z katastrofą" - powiedział w wystąpieniu końcowym reprezentujący powodów mec. Adam Car.

Reprezentująca pozwany Skarb Państwa przedstawicielka Prokuratorii Generalnej mec. Małgorzata Sieńko oceniła zaś, że "nie ma związku przyczynowego" między wykazanymi nieprawidłowościami ze strony nadzoru budowlanego, a późniejszą katastrofą.

W pozwie chodzi o ustalenie odpowiedzialności organów państwa za tę katastrofę. Bliscy ofiar nie domagają się konkretnych kwot odszkodowań, ale chcą uznania, że za tragedię odpowiada Skarb Państwa, co ma ułatwić późniejsze dochodzenie roszczeń.

Hala MTK zawaliła się 28 stycznia 2006 r., w pawilonie odbywały się wtedy międzynarodowe targi gołębi pocztowych. Pod zawalonym dachem zginęło 65 osób, a spośród ponad 140 rannych 26 osób doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W dniu katastrofy na dachu hali zalegała gruba warstwa śniegu.

Sprawa pozwu zbiorowego bliskich ofiar ma już długą historię przed warszawskimi sądami. Formalną dopuszczalność takiego pozwu uznał przed ponad trzema laty Sąd Najwyższy. Merytoryczne jego rozpoznawanie Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął w połowie marca zeszłego roku, wówczas jednak proces został odroczony bez terminu w oczekiwaniu na prawomocny wyrok karny ws. katastrofy hali MTK.

Ten wyrok karny zapadł we wrześniu zeszłego roku przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach. Sąd ten wymierzył prawomocne kary od 1,5 do 9 lat więzienia pięciu oskarżonym w sprawie tej katastrofy, w tym b. inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie, która usłyszała wyrok 2 lat pozbawienia wolności.