Rosja zaprzeczyła doniesieniom, jakoby syryjska armia przeprowadziła atak chemiczny na szpital w mieście Duma, w którym miało zginąć ponad 40 osób - podał w niedzielę Interfax powołując się na rosyjski resort obrony.

"Zdecydowanie dementujemy tę informację" - powiedział szef rosyjskiego centrum ds. deeskalacji w Syrii, generał brygady Jurij Jewtuszenko.

"Niniejszym ogłaszamy, że jesteśmy gotowi wysłać rosyjskich specjalistów w dziedzinie ochrony przed promieniowaniem, atakami chemicznymi i biologicznymi, aby zebrać informacje, jak tylko Duma będzie wolna. Potwierdzą one prawdziwą naturę tych oskarżeń" - oznajmił.

Wcześniej w niedzielę Organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny w sobotę wieczorem na szpital we Wschodniej Gucie, w którym miało zginąć co najmniej 41 osób. Syryjskie władze te oskarżenia odrzuca.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że nie jest w stanie potwierdzić informacji o użyciu broni chemicznej w Dumie. Dyrektor Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział, że w Dumie zginęło 11 osób w wyniku uduszenia spowodowanego dymem z broni konwencjonalnej użytej przez siły rządowe. Dodał, że 70 osób miało kłopoty z oddychaniem.

Departament Stanu USA w oświadczeniu podkreślił, że informacje o masowych atakach chemicznych w Syrii są "przerażające", i jeśli się potwierdzą, wymagają "pilnej odpowiedzi ze strony międzynarodowej społeczności".