Organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny na szpital we Wschodniej Gucie, w którym miało zginąć co najmniej 41 osób. Syria oskarżenia odrzuca.

Do ataku chemicznego miało dojść w sobotę w nocy w Dumie.

Według SAMS bomba chlorowa uderzyła w miejscowy szpital, zabijając sześć osób; w drugim ataku na pobliski budynek mieszkalny miało zginąć 35 osób.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że nie jest w stanie potwierdzić informacji o użyciu broni chemicznej w Dumie. Dyrektor Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział, że w Dumie zginęło 11 osób w wyniku uduszenia spowodowanego dymem z broni konwencjonalnej użytej przez siły rządowe. Dodał, że 70 osób miało kłopoty z oddychaniem.

Departament Stanu USA w oświadczeniu podkreślił, że informacje o masowych atakach chemicznych w Syrii są "przerażające", i jeśli się potwierdzą, wymagają "pilnej odpowiedzi ze strony międzynarodowej społeczności". USA wezwały Rosję, aby "natychmiast zakończyć pełne poparcie (dla reżimu prezydenta Baszara el-Asada) i współpracować ze społecznością międzynarodową, by zapobiec dalszym, barbarzyńskim atakom przy użyciu broni chemicznej". (PAP)