Zapowiedź obniżenia pensji samorządowców i posłów jest zemstą za wyciągnięcie przez opozycję "afery z nagrodami rządu" - oceniła w czwartek szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Jej zdaniem PiS gasi dziś pożar, który samo wywołało.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował w czwartek, że Komitet Polityczny PiS na jego wniosek ustalił, że zostanie złożony do laski marszałkowskiej projekt obniżenia o 20 proc. pensji poselskich i senatorskich. Dodatkowo - jak dodał prezes PiS - mają zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców. Kaczyński zapowiedział też, że zniesione zostaną "wszelkie dodatkowe, poza pensją, świadczenia, jeśli chodzi o kierownictwa spółek Skarbu Państwa".

Zdaniem szefowej Nowoczesnej propozycja Kaczyńskiego to "gaszenie pożaru przez prezesa PiS, który został wywołany przez jego środowisko polityczne". Jak podkreśliła, ministrowie przede wszystkim nie powinni otrzymać nagród - powinni z kolei zwrócić je do budżetu państwa, a nie przeznaczać na cele charytatywne. "Proponuję, żeby prezes PiS Jarosław Kaczyński nauczanie moralności zaczął od swojego środowiska" - powiedziała.

W ocenie szefowej Nowoczesnej, za "pazerność ministrów" zapłacą m.in. samorządowcy. "Chciałabym, aby burmistrzami, prezydentami, posłami, wiceministrami byli fachowcy, czyli ludzie, którzy rzeczywiście znają się na swojej pracy, są menadżerami, którzy poza polityką całkiem dobrze zarabiali. To czysta demagogia, jeżeli próbuje się ograniczyć ich zarobki. Rozumiem, że PiS spodziewa się klęski w samorządach" - oceniła.

Jak mówiła Lubnauer, zapowiedź obniżenia pensji samorządowców i posłów jest zemstą za wyciągnięcie przez opozycję "afery z nagrodami rządu". Zapowiedziała, że decyzję w sprawie projektu ustawy, który ma zostać złożony w Sejmie przez PiS, podejmie cały klub poselski Nowoczesnej. (PAP)

autor: Aleksandra Rebelińska