Posłowie PO złożą w czwartek w trybie interwencji poselskiej pismo do KPRM z żądaniem uzasadnienia wypłaty nagród dla ministrów rządu PiS. Jak zapowiedzieli, jeśli w ciągu dwóch tygodni nie otrzymają odpowiedzi, złożą skargę do sądu administracyjnego.

W grudniu ub.r. poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją ws. nagród przyznanych członkom Rady Ministrów.

W odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz b. premier Beata Szydło (65 100 zł).

W lutym posłowie Platformy złożyli interpelację, w której domagali się podania uzasadnienia wypłaty nagród ministrom i wiceministrom. Poseł PO Mariusz Witczak poinformował na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że mimo upływu terminu, politycy nie otrzymali odpowiedzi na tę interpelację.

W związku z tym - zapowiedział - Platforma złoży w czwartek w trybie interwencji poselskiej i w trybie dostępu do informacji publicznej pismo do kancelarii premiera z żądaniem uzasadnienia wypłaty nagród dla ministrów rządu PiS.

"Jeżeli nie otrzymamy w ciągu dwóch tygodni bardzo precyzyjnej informacji, to pozostaje nam jedynie droga sądowa. Wtedy zdecydujemy się na skargę do sądu administracyjnego, skarżąc bezczynność organu" - mówił.

Zdaniem polityka PO, przyznane przez Beatę Szydło nagrody były "dodatkami do pensji" wypłacanymi w systemie miesięcznym. "Każdy Polak wie, że jeżeli otrzymuje nagrodę, to ona jest wypłacana za szczególne osiągnięcia, ma charakter okazjonalny, a nie regularny" - dodał.

Poseł PO Marcin Kierwiński oświadczył, że Platforma ma "poważne wątpliwości, czy wypłacane nagrody były legalne". "Jeżeli te nagrody nie były dobrze umotywowane, jeżeli nie było jasno powiedziane, kto, za co otrzymał nagrodę, to wtedy te nagrody nie były zgodne z polskim prawem" - zauważył.

W dokumencie skierowanym do KPRM politycy PO pytają także o uzasadnienie celowości wszystkich delegacji pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Anny Marii Anders. Posłowie PO chcą też wiedzieć, czy Anders w 2015, 2016 i 2017 r. dostała od premiera nagrodę.

W środę "Fakt" opublikował wyliczenia Kancelarii Premiera, według których od stycznia 2016 r. za oficjalne delegacje Anny Marii Anders zapłacono dokładnie 611 625 złotych.