Ludzi tak porządnych, o takim kręgosłupie, zjednoczona opozycja i Platforma, powinny do siebie przyciągać, pomimo trudności w zaakceptowaniu wszystkich ich poglądów - powiedział w środę Rafał Trzaskowski (PO) o kandydaturze Kazimierza M. Ujazdowskiego na prezydenta Wrocławia.

We wtorek szef PO Grzegorz Schetyna zapowiedział, że zarekomenduje miejskim strukturom PO poparcie Kazimierza M. Ujazdowskiego w wyborach na prezydenta Wrocławia. Podkreślił, że chciałby, aby Ujazdowski był kandydatem PO oraz "środowisk obywatelskich i ruchów miejskich". Dodał, że do współpracy zostanie zaproszony też obecny prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz oraz "ci wszyscy, którzy wiedzą jak ważne to jest miasto".

Ujazdowski - obecnie europoseł, który w styczniu ub.r. wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości - powiedział na konferencji, że chce swe wszystkie siły, kompetencje i doświadczenie poświęcić na rzecz dobra mieszkańców Wrocławia, miasta, któremu - jak podkreślił - służy od 21 lat m.in., jako parlamentarzysta i minister. Dodał, że "nie ma intencji prowadzenia działalności w partii politycznej" i "nie zgłasza akcesu do członkostwa w PO", natomiast chce intensywnie uczestniczyć w pracach programowych najsilniejszej partii opozycyjnej w Polsce.

Trzaskowski pytany w środę w TOK FM o decyzję szefa PO powiedział: "Rozumiem Grzegorza Schetynę, natomiast decyzja jest kontrowersyjna". Trzaskowski podkreślił jednocześnie, że "ludzi tak porządnych (jak Ujazdowski), o takim kręgosłupie, a w dzisiejszych czasach o ten kręgosłup na prawicy bardzo trudno, na pewno zjednoczona opozycja i PO, powinny do siebie przyciągać, a nie odpychać mimo trudności w zaakceptowaniu wszystkich ich poglądów".

Według Trzaskowskiego, zawsze jest problem, kiedy partia przyjmuje do siebie polityków, którzy wcześniej działali w innych partiach. "To budzi przeróżnego rodzaju emocje, czasami te transfery się sprawdzały i to bardzo dobrze, czasami trochę gorzej. Przypomnę, że tak emblematyczne postaci dla PO jak (b. minister spraw zagranicznych Radosław) Sikorski też kiedyś współpracowały z PiS, był ministrem w rządzie PiS, a potem się dobrze sprawdzały w tej nowej roli, orientując się w którą stronę prowadzi PiS" - zaznaczył.

"Kazimierz Ujazdowski przez ostatnie lata właściwie dystansował się od PiS i starał się zachowywać, jako jedyny sprawiedliwy w tych sprawach najbardziej fundamentalnych, dotyczących choćby polskiego sądownictwa - stawał w prawdzie, a nie po stronie PiS" - przekonywał polityk Platformy.

Zapewnił, że rozumie decyzję Schetyny o poszerzaniu elektoratu PO, gdyż nie chodzi o to, aby partia miała poparcie rzędu 15-20 proc. tylko znacznie większe. Zauważył, że w PO zawsze było liberalne skrzydło i skrzydło konserwatywne. Jak zaznaczył, choć sam reprezentuje skrzydło liberalne, chce by konserwatywne skrzydło było również silne.

"Trzeba się nastawić na to, aby te wybory wygrać i popierać kandydatów, którzy mają szanse poszerzać elektorat" - mówił Trzaskowski.

Polityk PO pytany był także dlaczego, przedstawiając kandydaturę Ujazdowskiego na prezydenta Wrocławia z ramienia PO, nie przedstawiono kandydatury na wiceprezydenta z rekomendacji Nowoczesnej, tak jak zrobiono to w Warszawie i Szczecinie.

"Sytuacja we Wrocławiu jest trudniejsza. Wszyscy znamy historie wrocławskie, jeśli chodzi o podziały w PO. Wiemy też, że kandydat Nowoczesnej Michał Jaros odszedł z PO i mocno kontestował działania Grzegorza Schetyny. Dlatego tutaj dużo trudniej o porozumienie niż w Warszawie wokół mojej kandydatury, czy w Szczecinie wokół Sławomira Nitrasa. Nie wszędzie będziemy w stanie takie tandemy uzgodnić. Mam nadzieje, że we Wrocławiu rozmowy będą trwały i że jakieś porozumienie znacznie szersze opozycji też będzie możliwe" - powiedział Trzaskowski.