Podpisanie umowy na zakup amerykańskiego systemu obrony powietrznej Patriot, to dobra wiadomość - ocenili politycy PO. Ich zdaniem rząd jednak przepłacił za ten kontrakt. Tomasz Siemoniak i Czesław Mroczek krytykowali też rządzących za brak rozmów w tej sprawie z opozycją.

W środę szef MON Mariusz Błaszczak, w obecności m.in. prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, podpisał umowę na dostawę amerykańskich zestawów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot dla Polski. Będą one podstawą programu obrony powietrznej średniego zasięgu "Wisła". Błaszczak poinformował, że za system Patriot, razem z systemem zarządzania polem walki, zapłacimy 4 miliardy 750 milionów dolarów.

"To jest dobra wiadomość, że te negocjacje się zakończyły, że jest szansa na to, że wojsko polskie ten system otrzyma, że Polska będzie miała system obrony powietrznej" - powiedział na środowej konferencji prasowej wiceszef sejmowej komisji obrony narodowej, b. wiceszef MON w rządzie PO-PSL Czesław Mroczek (PO).

Polityk ma jednak w tej sprawie "bardzo poważne wątpliwości", które dotyczą m.in. terminu dostawy i ceny rakiet oraz udziału polskiego przemysłu w realizacji kontraktu. "Jeszcze kilka miesięcy temu (ówczesny szef MON) Antoni Macierewicz zapowiadał, że dostawa tego systemu rozpocznie się w 2019 r. Teraz wiemy, że będzie realizowana w latach 2022-2024 i to pierwsze baterie. Kiedy będą dostarczone następne - nie wiemy" - wskazywał Mroczek.

Zwrócił ponadto uwagę, że na razie pozyskujemy dwie baterie rakiet Patriot za ok. 17 mld zł. "Co do pozostałych sześciu baterii, bo konfiguracja będzie się zmieniać, czy cena będzie porównywalna? Pewnie będą droższe" - przestrzegał szef sejmowej komisji. Według jego szacunków cały system ośmiu baterii będzie kosztował "nie mniej niż 60 mld złotych.

Mroczek zastanawiał się przy tym, czy po zakupie całości systemu rząd będzie w stanie realizować inne programy modernizacyjne dla wojska. "Czy starczy pieniędzy na okręty podwodne, nawodne, system rakietowy Narew, inne ważne systemy, a siły powietrzne?" - pytał polityk PO. Zapowiedział, że posłowie Platformy zwrócą się o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komisji obrony narodowej w sprawie podpisanej w środę umowy.

Wiceszef PO, b. minister obrony narodowej w rządzie PO-PSL Tomasz Siemoniak krytykował rząd i prezydenta Andrzeja Dudę za brak rozmów z opozycją. "To fatalna praktyka, jeśli rządzący podejmują decyzję na kilkadziesiąt lat nie chcąc rozmawiać z opozycją, nie chcąc znaleźć wspólnego języka w kwestii, w której się - co do zasady - nie różnimy" - powiedział Siemoniak. Przypomniał, że decyzję o zakupie systemu Patriot podjął wiosną 2015 r. rząd Ewy Kopacz, w którym on był wówczas wicepremierem i szefem MON.

Zdaniem Siemoniaka rządzący, nie konsultując tak ważnej decyzji z opozycją, narażają ten projekt w przyszłości na "różne turbulencje". "Nie wiadomo jak do tej kwestii podejdą przyszłe rządy po następnych wyborach" - dodał wiceszef PO.

On również przekonywał, że rząd "przepłacił" za amerykańskie rakiety. "Rządzący spieszą do tego kontraktu, rządzący przepłacają ewidentnie, płacąc dwa i pół raza więcej niż Rumunia za baterie po to, aby próbować pokazać polskiej opinii publicznej, że relacje z Amerykanami są znakomite, a to dlatego, że Amerykanie sprzedają nam Patrioty". "To może kupmy jeszcze milion samochodów elektrycznych w Stanach i jeszcze inne rzeczy. Jasne jest, że jak od kogoś się coś kupuje, to on jest zadowolony i to sprzedaje" - ironizował polityk PO. W jego ocenie relacje polsko-amerykańskie są złe.