Krakowski Sąd Okręgowy w wydziale odwoławczym uznał we wtorek, że lekarz okulista Roman S. naruszył dobra osobiste niepełnosprawnej pacjentki, odmawiając przyjęcia jej w przychodni z psem przewodnikiem. Lekarz musi zapłacić 10 tys. zł na cele społeczne.

Sąd odwoławczy uwzględnił w ten sposób apelację Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO) i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC) od wyroku sądu pierwszej instancji, który uznał, że lekarz naruszył prawa pacjentki i powinien za to zapłacić 1 tys. zł, ale nie naruszył jej dóbr osobistych.

Zdaniem sądu drugiej instancji, lekarz naruszył również dobra osobiste niepełnosprawnej pacjentki z psem przewodnikiem w postaci jej wolności i godności i za to powinien zapłacić 10 tys. zł na cele społeczne.

"Sąd okręgowy w oparciu o cały zebrany materiał dowodowy nie ma wątpliwości, że w tej sprawie - oprócz naruszenia prawa pacjenta - doszło także do naruszenia dóbr osobistych powódki, rozumianych jako szeroko pojętej wolności, czyli prawa do wyboru usługodawcy w celu uzyskania świadczenia, a także do naruszenia jej godności" – stwierdził sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Sąd nie podzielił poglądu lekarza, że działanie powódki było nakierowane na przetestowanie lekarza co do tego, czy możliwa jest wizyta w gabinecie diagnostyczno-zabiegowym osoby niewidomej z psem przewodnikiem. Wskazał, że pacjentka przeszła operację i poszukiwała odpowiedniej dla siebie protezy oka. Wiedza, którą posiadała, że w tej palcówce już kiedyś odmówiono pomocy osobie z psem, nie niweczy jej obiektywnego celu i zamiaru, jakim było uzyskanie usługi – wskazał sąd.

Zdaniem sądu, podmiot świadczący usługi na rzecz niewidomych powinien być przygotowany na to, że w każdej chwili do jego przychodni może zgłosić się osoba z psem przewodnikiem; powinien także znać odpowiednie przepisy.

"Mając powyższe na uwadze, w ocenie SO, nie może być żadnej wątpliwości co do bezprawnej, zawinionej i nieuzasadnionej odmowy udzielenia świadczenia medycznego na rzecz pacjentki, co słusznie sąd I instancji przesądził, przyznając jej zadośćuczynienie" – wskazał we wtorek sąd odwoławczy. Uznał jednak, że stwierdzenie bezprawnej odmowy udzielenia świadczenia medycznego, naruszające prawo pacjentki do uzyskania takiego świadczenia, naruszało jednocześnie jej dobra osobiste, czyli wolność i godność.

"Stanowcza odmowa udzielenia takiego świadczenia spowodowała, że powódka w ogóle tego typu świadczenia nie uzyskała i musiała w innej placówce uzyskać inną protezę. Miało to charakter dyskryminujący. Doszło także do naruszenia godności powódki poprzez odmowę, co spowodowało, że poczuła się poniżona i bezradna" – podkreślił sąd. Dlatego żądanie zasądzenia odpowiedniej sumy na cel społeczny uznał za usprawiedliwione. Jej kwotę określił na 10 tys. zł. Pieniądze zostaną przekazane Fundacji DOGIQ w Katowicach, kształcącej psy asystujące.

Sprawa dotyczy pacjentki z Warszawy, która w 2015 r. przeszła operację usunięcia gałki ocznej. Po operacji poszukiwała ośrodka, który w ramach NFZ oferował protezy szklane. Znalazła taką placówkę w Krakowie.

Po umówieniu wizyty w ośrodku, drogą mailową poinformowała, że do placówki przyjdzie w asyście psa przewodnika. W odpowiedzi na maila lekarz Roman S., kierujący placówką, odwołał umówioną wcześniej wizytę. Pacjentce nie zaproponowano innych terminów ani nie zaoferowano żadnego rodzaju wsparcia podczas wizyty, alternatywnego wobec psa asystującego.

Ostatecznie pacjentka przeszła operację w ośrodku warszawskim, który - w przeciwieństwie do krakowskiego - dysponował protezami akrylowymi. "Nie chciałam protezy akrylowej w obawie przed uczuleniem, ale w Warszawie bez problemu przyjęto mnie wraz z psem" - mówiła PAP przed pierwszą rozprawą w kwietniu br.

RPO domagał się w pozwie od ośrodka okulistycznego, kierowanego przez Romana S., symbolicznego zadośćuczynienia (1 tys. zł) z tytułu naruszenia praw pacjenta i dóbr osobistych, oraz kwoty 25 tys. zł na cel społeczny (taki jest koszt wyszkolenia jednego psa przewodnika).

W wyroku wydanym w lipcu ub.r. sąd pierwszej instancji potwierdził, że obowiązek świadczenia usług, w tym świadczeń zdrowotnych, na rzecz osób poruszających się przy pomocy psa przewodnika wynika wprost z powszechnie obowiązujących przepisów prawa. Z tego tytułu zasądził pacjentce 1 tys. zł zadośćuczynienia. Jednocześnie oddalił powództwo w zakresie naruszenia dóbr osobistych i żądania przekazania odpowiedniej sumy na wskazany w pozwie cel społeczny.

Apelację w tym zakresie złożył RPO i HFPC. Sąd uwzględnił apelację i zasądził 10 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych pacjentki. W pozostałym zakresie roszczenie oddalił. Wyrok jest prawomocny. Zarówno pozwany lekarz, jak i pacjentka nie stawili się na ogłoszenie wyroku.

"Wyrok jest prawomocny; ale mój klient nigdy nie miał w zamiarze dyskryminowania pacjentki; sąd uznał inaczej" – powiedziała dziennikarzom pełnomocniczka pozwanego lekarza radca prawny Katarzyna Błasiak-Piwowarska.

"Znaczenie tego wyroku oceniam bardzo pozytywnie, ponieważ dosłownie otworzy on szerzej drzwi dla osób poruszających się z psami asystującymi; zwraca on też uwagę na problem dyskryminacji i zadośćuczynienia" – powiedział z kolei po wyroku główny specjalista z Biura RPO Marcin Pachota.

Jako zadowalający określił także wyrok przedstawiciel HFPC. "Najważniejsze jest to, że sąd stwierdził, że odmowa wpuszczenia osoby z niepełnosprawnością, która porusza się z psem asystującym, do placówki medycznej miała charakter dyskryminacyjny i spowodowało to naruszenie dóbr osobistych tej osoby w postaci naruszenia wolności i godności" – powiedział dziennikarzom Jarosław Jagura z HFPC. Wyraził także nadzieję, że wyrok "poprzez nagłośnienie sprawy odniesie szerszy skutek, ponieważ takie sytuacje się powtarzają". "Należy przypomnieć, że osoby z niepełnosprawnościami, które poruszają się z psem asystującym, mają prawo wstępu do lokali użyteczności publicznej typu restauracje, środki transportu publicznego czy placówki medyczne" – podkreślił.

Wyrok nie zapadł jednomyślnie; jeden z sędziów zgłosił zdanie odrębne.(PAP)

autor: Anna Pasek