DYPLOMACJA | Rząd liczy, że uda się doprowadzić do wycofania wniosku KE w sprawie kontroli praworządności. Dziś premier będzie rozmawiał z Jeanem-Claude’em Junckerem
Wczoraj rząd wysyłał do europejskich stolic kolejny dokument w sprawie zmian w sądach. Tym razem to rodzaj suplementu do białej księgi. Autorzy tłumaczą w nim, dlaczego skorzystali z porównań polskich zmian w sądownictwie do rozwiązań w innych państwach unijnych.
„Uważamy, że pomocne będzie wyjaśnienie, na ile nasze reformy są podobne do tych przykładów, a w jakim zakresie się od nich różnią. Przede wszystkim należy podkreślić, że żadne dwa systemy prawne w UE nie są identyczne. Różnice między nimi wynikają z doświadczeń historycznych poszczególnych państw i wpływu tych doświadczeń na ich konstytucyjne tożsamości”– tłumaczą autorzy suplementu.
W wielu krajach powoływanie się na ich rozwiązania zostało odebrane z konsternacją. W niektórych stolicach taki rodzaj argumentacji odebrano jako uznawanie tamtejszych rozwiązań za wątpliwe. Autorzy białej księgi zapewniają, że Polska uważa po prostu, że tak różnorodne formy świadczą, że obrona praworządności jest możliwa na różne sposoby.
„Najważniejsze, by sądowa niezależność była chroniona, czemu polski system zapewnia szerokie gwarancje przez: immunitet sędziów, dożywotni status sędziego, nieusuwalność, wysokie wynagrodzenie także w stanie spoczynku” – napisano w dokumencie.
Przykłady w nim zawarte, do których są odwołania w białej księdze – zostały rozbudowane i dokładnie opisano, w jakim punkcie polskie rozwiązania je przypominają, a czym się różnią.
Na przykład Krajowa Rada Sądownictwa jest porównywana do modelu hiszpańskiego. Chodzi o system wyboru sędziów członków rady, którzy tu i tam są wybierani przez parlament. W suplemencie rząd potwierdza, że w Hiszpanii kandydaci zgłaszani są przez sędziów lub ich stowarzyszenia, a w Polsce przez grupy sędziów lub grupy co najmniej 2 tys. obywateli.
Jest też zaznaczone, że w przeciwieństwie do Hiszpanii członków KRS nie można odwołać, o ile sami nie zrezygnują. W dokumencie znalazł się argument, że umocowanie KRS jest nawet większe niż polskiego rzecznika praw obywatelskich, który – jak podkreśla dokument – jest krytykiem obecnego rządu.
Rząd broni też porównań proponowanej w ustawie o Sądzie Najwyższym skargi nadzwyczajnej, która daje możliwość wzruszenia prawomocnych orzeczeń sądów w okresie pięciu lat od ich wydania. Rząd przywoływał tu przykłady z Włoch i Francji. Choć podkreśla, że faktycznie są różnice w ich zakresie. Francuska skarga może być złożona na wniosek ministra sprawiedliwości przez prokuratora generalnego. Z kolei włoska może być stosowana tylko wobec orzeczeń naruszających wolności osobiste.
Mateusz Morawiecki planuje zmiękczyć stanowiska państw unijnych w sprawie procedury praworządności wobec Polski w Radzie UE. Polscy dyplomaci są pewni, że mają za sobą co najmniej sześć głosów potrzebnych, by procedura nie została wszczęta.
Lepszy scenariusz to wycofanie wniosku Komisji Europejskiej. By tak się stało, powinniśmy poczynić wobec Komisji ustępstwa. Na razie rząd zaoferował jedynie złagodzenie tonu.
Morawiecki będzie dziś rozmawiał również z szefem KE Jeanem-Claude’em Junckerem. Jak wynika z naszych informacji, rząd liczy, że w ciągu miesiąca czy dwóch w ramach politycznych rozmów z Komisją uda się wynegocjować wycofanie wniosku. Pytanie, za jaką cenę i na jakie korekty gotowy jest rząd w sprawie ustaw dotyczących wymiaru sprawiedliwości.
Komisja w tej chwili analizuje polską odpowiedź na swoje rekomendacje. Nie jest też tajemnicą, że zwolennikiem zakończenia sporu z Polską jest sam przewodniczący Komisji. Jak wskazuje nasz rozmówca, Jean-Claude Juncker jest elastyczny wobec Polski, a dzisiejsze spotkanie z Morawieckim potwierdza wolę współpracy z jego strony.
Bardziej pryncypialny jest zastępca Junckera Frans Timmermans. To on do tej pory naciskał na przyspieszenie postępowania wobec Polski. A we wtorek – jeszcze przed otrzymaniem odpowiedzi z Warszawy – mówił, że oczekuje od polskiego rządu konkretnych rozwiązań.
Zdaniem naszych rozmówców z Komisji istnieje również scenariusz pośredni. Zanim Rada UE, w której decydują państwa członkowskie, rozpocznie procedurę prowadzącą do głosowania (zgodę na nie musi wyrazić europarlament), może wydać kolejne rekomendacje dla Polski. Tym razem sygnowane przez kraje członkowskie. To dawałoby więcej czasu na rozmowy i wypracowanie kompromisu.