Wolałbym, żeby ta wizyta była dłuższa; nie słyszałem konkretów - stwierdził we wtorek szef PO Grzegorz Schetyna pytany o ocenę wizyty niemieckiej kanclerz Angeli Merkel w Warszawie. W jego ocenie Polska nie jest partnerem tak ważnym dla polityki europejskiej, jak wcześniej.

Schetyna był pytany w radiowej Jedynce o ocenę poniedziałkowej wizyty kanclerz Niemiec, która m.in. przyznała, że Polska pomaga uchodźcom, zapowiedziała uszczelnienie granic UE oraz stwierdziła, że trzeba pomagać uchodźcom na miejscu. Na pytanie, czy takie wypowiedzi niemieckiej kanclerz są bliskie temu, co twierdzi rząd w Warszawie, szef PO przyznał, że tak, ale - jak dodał - "nic więcej" i "nie słyszał tam konkretów".

"Nie słyszałem przekazu np. dotyczącego odbudowy Trójkąta Weimarskiego, chociaż to symboliczne, że w (ubiegły) piątek (Merkel) jest w Paryżu, a w poniedziałek w Warszawie" - wyjaśnił.

Na uwagę, że w poniedziałek padły deklaracje o dążeniu do odbudowy i realizacji współpracy w ramach Trójkata Weimarskiego Schetyna odparł, że "to nie kwestia padających zdań, a (...) politycznych decyzji". Przekonywał, że to "nie przez brak aktywności Niemiec nie ma Trójkąta Weimarskiego, tylko tego, że Polska wyprowadziła się z tego projektu i go zamroziła".

"Wolałbym, żeby ta wizyta była dłuższa, pełniejsza, żeby w agendzie spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim nie trwało 5 minut" - mówił. Na uwagę, że spotkanie to trwało ponad godzinę, szef PO podkreślił, że chciałby, aby te relacje były "dobre i jak najlepsze".

"Niemcy są naszym największym partnerem w Europie, partnerem gospodarczym dla polskich firm. Ale te relacje nie funkcjonują. Polska nie jest dzisiaj centrum decyzji Unii Europejskiej, nie jest partnerem tak ważnym dla polityki europejskiej jak wcześniej. I tego żałuję" - powiedział. Zaznaczył, że ocenia to przez pryzmat ośmiu lat w okresie od 2007 do 2015 roku.

Schetyna oświadczył, że "jeśli nastąpiłaby zmiana tej polityki i sposób naszej aktywności, sposób patrzenia i oceny polskiej polityki, to bym się tylko cieszył, ale tego nie ma". Dodał, że "symbole nie mogą zastąpić faktycznej polityki i faktycznych działań, a ich nie ma; symbole są ważne, jeżeli podpierają, wspierają cały projekt aktywnej polityki zagranicznej".