Kilkaset osób zgromadziło się w niedzielę na Dworcu Gdańskim w Warszawie na demonstracji pod hasłem "Prawda i pojednanie". Odczytano list solidarności z Polakami żydowskiego pochodzenia wypędzonymi z Polski w 1968 roku sygnowany przez kilkanaście polskich organizacji pozarządowych.

Na początku przypomniano, że właśnie Dworzec Gdański - skąd wyjeżdżali niektórzy wygnani z Polski po Marcu - stał się symbolem tamtych wydarzeń. Wydarzenie organizowały wspólnie grupy: KOD, Wolne sądy, Strajk Kobiet, Obywatele RP i Projekt Polska.

"W tych dniach mija rocznica wydarzeń Marca'68, kiedy to tysiące Polaków żydowskiego pochodzenia zostało zmuszonych do wyjazdu z Polski. Działo się to niespełna 23 lata po zakończeniu Wojny, w której 90 proc. polskich Żydów straciło życie. Jest to tym smutniejsze, że rocznicę przeżywamy w atmosferze rosnącego antysemityzmu. Nie możemy być wobec tego obojętni. W tych dniach chcemy dać świadectwo, prawdy i solidarności ze wszystkimi Polakami żydowskiego pochodzenia wypędzonymi z Polski i ich potomkami" - zapowiadali organizatorzy zapraszając na demonstrację.

Podczas demonstracji, którą prowadził Jerzy Radziwiłowicz, Andrzej Seweryn odczytał list sygnowany przez przedstawicieli kilkunastu polskich organizacji pozarządowych.

"Piszemy do Was z Polski. I z wielu innych miejsc na świecie, gdzie mieszkamy, studiujemy, pracujemy. My, czyli Polki i Polacy, którzy nie godzą się z tym, jak bieżąca polityka kładzie się cieniem na budowanych przez lata relacjach polsko-żydowskich. Do Was, czyli do wszystkich tych, którzy patrzą dziś na Polskę - z niedowierzaniem, smutkiem czy złością. Piszemy, bo zależy nam, żebyście wiedzieli, że niezależnie od tego jak radykalne i niewłaściwe są stanowiska polskich władz czy niektórych środowisk, nie są to stanowiska i poglądy nas wszystkich. Prosimy, choć wiemy, jakie to trudne – patrzcie na tę bieżącą politykę z dystansem" - napisali autorzy listu.

"Holokaust był niewyobrażalną tragedią narodu żydowskiego - wielką porażką człowieczeństwa. Dziś, zamiast zachować pokorę i szacunek dla jego ofiar, próbuje się używać tych tragicznych wydarzeń by nas – Żydów i Polaków – dzielić. Przyjęta przez polski parlament ustawa, która przewiduje karanie pozbawieniem wolności za słowa; wypowiedzi, których celem jest wyparcie udziału Polaków w Zagładzie; nieprzemyślane działania polityków, które wzbudzają antysemickie nastroje - to wszystko nie dzieje się w naszym imieniu. Jest nas więcej, ludzi, którzy myślą podobnie jak my, którzy widząc, co się teraz dzieje, czują złość" - napisano w liście.

"Możemy czuć gorycz, możemy czuć smutek, możemy czuć wściekłość, ale wszyscy razem chcemy powiedzieć: dosyć przemilczania i dosyć dzielenia. Nie pozwolimy zniweczyć lat pracy nad pojednaniem. Tylko pełna prawda i solidarność może stanowić fundament naszego współistnienia. Prawda, bo duma z tych Polek i Polaków, którzy heroicznie pomagali Żydom, nie przesłania nam krzywd, które Żydów w Polsce spotkały. Również ze strony obywateli naszego kraju. Chcemy całej prawdy o Holokauście, jakkolwiek nie byłaby ona bolesna" - podkreślono.

"Pamięć o milionach Żydów, naszych współobywateli, zamordowanych w czasie wojny, uczy nas wyciągania lekcji ze wspólnej przeszłości. Tak jak przed laty, dziś też chodzi o solidarność. O solidarność w szukaniu prawdy, o solidarność z potomkami ofiar Holokaustu, o solidarność z wypędzonymi z domu w 1968 r., o solidarność w obliczu antysemityzmu" - napisano w liście podpisanym przez przedstawicieli takich organizacji pozarządowych jak: Akcja Demokracja, Forum Dialogu, Fundacja im. Stefana Batorego, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Inicjatywa #WolneSądy, Inicjatywa “Nie w moim imieniu", Kampania Przeciw Homofobii, Klub Inteligencji Katolickiej, Komitet Obrony Demokracji, Obywatele Kultury, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Akcja Demokracja, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita.

Podczas demonstracji swój list na temat Marca'68 odczytała także Elżbieta Podleśna z Międzynarodowego Strajku Kobiet. "Przetrwali Zagładę, przeżyli nieprzeżywalne. Nie wyjechali w 1945 ani w 1956 roku, bo czuli się polsko, bo mieli pełne prawo tu odbudowywać swój świat, bo byli stąd. (...) Aż ktoś krzyknął "Syjoniści do Syjamu" i podniosła łeb, po raz kolejny, polska hydra antysemicka, która budzi się zawsze, gdy trzeba szukać wroga, gdy trzeba znaleźć winnego, gdy z kalkulacji politycznej wyniknie, że trzeba wzbudzić niepokój i rzucić kogoś na pożarcie tłumowi" - napisała Podleśna o wydarzeniach Marca'68 roku, przypominając, że z Polski wyjechało wtedy 430 pracowników naukowych, kilka tysięcy studentów, 260 przedstawicieli mediów i wydawnictw, 370 lekarzy, 70 artystów i wielu innych, ogółem kilkanaście tysięcy obywateli polskich.

Na koniec spotkania Wojciech Pszoniak odczytał wiersz Stanisława Barańczaka zaczynający się od frazy: "Jeżeli porcelana to wyłącznie taka/

Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu, / Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak, aby / Nie było przykro podnieść się i odejść", zakończony słowami: "Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy/ w świecie/ czuł się jak u siebie w domu?"