Władze stolicy zapowiadają: w sierpniu do bohaterów Powstania Warszawskiego trafią pieniądze w formie nagrody za ich poświęcenie i heroizm. Zainteresowani: to krok w dobrym kierunku, ale niezbyt racjonalny.
Rada miasta podjęła decyzję o uhonorowaniu żyjących powstańców. Radni proponują, by corocznie wypłacać im 3888 zł na rękę. Wypłaty mają odbywać się w dwóch transzach: po symboliczne 1944 zł (netto) w marcu i sierpniu.
– Oczywiście wypełnimy wolę radnych – deklaruje wiceprezydent stolicy Michał Olszewski.
Pierwsze wypłaty ruszą za kilka miesięcy. – Za niecałe dwa tygodnie mamy sesję budżetową, wówczas dokonamy odpowiednich przesunięć w budżecie. Myślę, że pierwsze wypłaty nastąpią w sierpniu, z wyrównaniem za marzec – zapowiada przewodnicząca stołecznej rady Ewa Malinowska-Grupińska z PO.
– Wreszcie ofiarujemy pomoc bohaterom Warszawy. Od miesięcy apelowaliśmy o przyznanie tego typu nagród – komentuje decyzję radnych Rafał Szczepański, prezes Fundacji Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego, warszawski deweloper i społecznik.
Organizacje kombatanckie deklarują pomoc przy identyfikacji osób, którym gratyfikacje będą przysługiwać. – Mamy spis powstańców, którzy się do nas zgłosili, także osób spoza Warszawy. Odnalezienie ich nie jest trudne, pytanie tylko, czy jeszcze żyją, bo rodziny nie zawsze nas informują o śmierci – mówi dr Halina Jędrzejewska, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich (ZPW) i były powstaniec warszawski.
W bazie adresowej Muzeum Powstania Warszawskiego (stan na 28 lutego br.) zarejestrowanych jest 2081 żyjących uczestników powstania. Nie jest jednak pewne, czy wszyscy dożyją pierwszych wypłat, bo miasto dość długo zwlekało z ich uchwaleniem. A i teraz nie spieszy się za bardzo, zapowiadając, że pierwsze pieniądze trafią do powstańców dopiero w sierpniu. W tym roku władze miasta przeznaczą na nagrody ok. 10 mln zł brutto. W porównaniu np. do tegorocznych wydatków budżetowych Warszawy (17,6 mld zł) to kwota mikroskopijna. A w porównaniu z dietami radnych, które rocznie sięgają ok. 30 tys. zł na osobę, wręcz żenująca. A liczba wypłat z każdym rokiem będzie malała. Już teraz średnia wieku powstańców to ponad 90 lat.
Fundacja Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego, która wpadła na pomysł wypłat nagród, wnioskowała o większą kwotę, przyznawaną na innych zasadach. Chodziło o jednorazową wypłatę w kwocie 10 tys. zł na każdego żyjącego. Ostatecznie stanęło na długofalowym systemie wypłat.
– Jednorazowe danie pieniędzy ma charakter populistyczny, a nie systemowy, na którym nam zależało – ocenia Ewa Malinowska-Grupińska z PO. Z takim punktem widzenia nie zgadza się dr Halina Jędrzejewska z ZPW, były powstaniec warszawski.
– Propozycja miasta, choć w zamierzeniu godna pochwały, w zakresie realizacji wydaje się niemalże fikcyjna. Rozpisywanie tej pomocy na lata jest mało rozsądne, bo powstańcy odchodzą każdego dnia. Za rok czy dwa będziemy mieli zupełnie inną sytuację niż dzisiaj. Wolelibyśmy, by miasto przyznało jednorazowo większą sumę. Nie musieliby dzięki temu czekać na kolejne transze pomocy i sami wiedzieliby, na co całą sumę spożytkować – przekonuje nasza rozmówczyni.
– Ile osób, tyle opinii – odpowiada Malinowska-Grupińska. – W tym roku zabezpieczamy na ten cel 10 mln zł. W następnych latach również przeznaczymy odpowiednie środki – dodaje.
Pytanie tylko, czy będzie to potrzebne.
Radni PiS przypominają, że byli za tym, by powstańcom wypłacić większe, jednorazowe nagrody. – Zgłaszaliśmy takie poprawki podczas niedawnej sesji budżetowej rady miasta, ale bez skutku – przyznaje Dariusz Figura, radny PiS. Nasz rozmówca również ma wątpliwości, czy rozbijanie wypłat na transze ma sens w sytuacji, gdy rocznie odchodzi nawet ok. 500 uczestników Powstania Warszawskiego. Ale PiS nie zamierza dalej naciskać na władze stolicy w tej sprawie. – Nie my tutaj rządzimy, dlatego poparliśmy to rozwiązanie, wychodząc z założenia, że lepsza taka inicjatywa niż żadna – wyjaśnia Dariusz Figura.
Nawet radni PO przyznają, że wydatki na nagrody dla powstańców mogłyby być dużo wyższe. – Niech program ruszy, zobaczymy, jakie będą opinie i wnioski. Nie wykluczam, że pomysł będzie można poddać rewizji, także w wysokość przyznawanych nagród – zapowiada radny PO Michał Czaykowski.