Na 1 rok i 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata skazał Sąd Okręgowy w Suwałkach (Podlaskie) Janusza F. i Adama S., oskarżonych o handel ludźmi, których werbowali z Polski do pracy w Niemczech. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd wymierzył mężczyznom także grzywny 2,5 tys. i 2 tys. zł, ale zwolnił podsądnych z ich uiszczenia, zamieniając je na areszt, w którym spędzili 50 dni po zatrzymaniu.

To już czwarty wyrok w tej sprawie. Dwa razy sąd uniewinniał oskarżonych, zaś raz skazał na karę więzienia w zawieszeniu.

Suwalski sąd uznał, że obaj oskarżeni, jeden od 2003 do 2010 roku, drugi zaś od 2008 do 2010 roku dopuścili się handlu ludźmi. Obywatele polscy byli werbowani w województwie warmińsko-mazurskim, wywożeni do Niemiec i tam przymuszani - groźbami i przemocą - do pracy w gospodarstwie rolnym.

Z zeznań pokrzywdzonych wynikało, że do pracy jechali najczęściej po uzyskaniu informacji o takiej możliwości od bliskiej rodziny, znajomych, sąsiadów. Zdarzało się też, że zawierali umowy w firmie jednego z oskarżonych. W Niemczech byli zatrudniani przez obywatela tego kraju jako tzw. brygadziści w gospodarstwie.

Według sądu, oskarżeni wprowadzali w błąd werbowanych co do warunków i czasu pracy. Już na miejscu uzależniali wypłatę całości zarobionych przez te osoby pieniędzy i możliwość ich powrotu do Polski od zwerbowania kolejnych pracowników lub przepracowania kolejnego okresu.

Na miejscu werbowani zastawali bardzo złe warunki mieszkaniowe i trudne warunki pracy. Nie mieli pieniędzy, nie znali języka, nie mieli jak wrócić do Polski.

Jak powiedział sędzia Maciej Romotowski, główny problem prawny podczas wieloletniego procesu sprowadzał się do określenia terminu "handlu ludźmi", ponieważ przepisy Kodeksu karnego obowiązujące od września 2010 r. inaczej niż wcześniejsze definiują pojęcie handlu ludźmi. Z kolei część zarzutów wobec oskarżonych dotyczyło okresu wcześniejszego.

Sędzia Romotowski, biorąc pod uwagę wykładnię Sądu Najwyższego uznał, że handel ludźmi należy rozumieć w sposób szeroki, taki jak przyjmuje się w potocznym rozumowaniu. "To nie jest tylko handel taki jak przedmiotem, bo człowiek nie jest przedmiotem. Każde wyzyskanie człowieka do przymusowej pracy wyczerpuje znamiona takiego przestępstwa jak handel ludźmi" - powiedział sędzia.

"To skazanie i wymiar kary są w oparciu o obecnie obowiązujące przepisy. One nie są niekorzystne wobec oskarżonych i są powieleniem sankcji z poprzednio obowiązujących norm. Toteż nie należało sięgać do norm poprzednich" - dodał Sędzia Romotowski.

Sąd, biorąc pod uwagę wcześniejszy wyrok skazujący, zastosował wobec oskarżonych nadzwyczajne złagodzenie kary. Wziął bowiem pod uwagę m.in. młody wiek oskarżonych, wcześniejszą i późniejszą niekaralność, a także to, że ostatecznie zostali oni ukarani za mniej czynów, niż przypisano w akcie oskarżenia. (PAP)

autor: Jacek Buraczewski