Rozpoczął się demontaż pomnika gen. Karola Świerczewskiego "Waltera" w Jabłonkach. Pozwolenie na jego demontaż wydał starosta leski. Prace ruszyły w środę przed godz. 11.

Demontaż pomnika, znajdującego się na terenie Nadleśnictwa Baligród, planowany był już od ponad roku. Koszt operacji to 52 tys. zł i pokryje je z własnych środków nadleśnictwo, po czym wystąpi o zwrot tych nakładów ze Skarbu Państwa za pośrednictwem wojewody podkarpackiego.

Jak mówił we wtorek rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek, gen. "Walter" to postać bardzo kontrowersyjna w naszej historii. "Apele i petycje o usunięcie pomnika z przestrzeni publicznej kierowano do władz od wielu lat" - przypomniał.

Istnienie pomnika w opinii IPN kłóci się z zasadami szacunku pamięci narodowej, jak również pozostaje w sprzeczności z przepisami zabraniającymi gloryfikacji systemów totalitarnych.

Pomnik, według projektu Franciszka Strynkiewicza, stoi w miejscu, gdzie zginął Świerczewski, śmiertelnie raniony w zasadzce UPA 28 marca 1947 roku.

Fragmenty obelisku znajdą się w muzeum pomników propagandy w Podborsku.

Karol Świerczewski urodził się w 1897 r. w Warszawie, był generałem pułkownikiem Armii Czerwonej i generałem broni Wojska Polskiego. Podczas wojny polsko-bolszewickiej walczył przeciwko oddziałom Wojska Polskiego. Brał też udział w wojnie domowej w Hiszpanii.

Dr Mariusz Patelski z Uniwersytetu Opolskiego w rozmowie z PAP w ubiegłym roku, kiedy przypadała 70. rocznica śmierci "Waltera", podkreślił, że dla polskich komunistów Świerczewski był postacią nadzwyczajną.

„Jego imieniem nazywano nie tylko ważne ulice, ale również szkoły, fabryki, wznoszono pomniki, a nawet poświęcono mu trasę narciarską w Bieszczadach. Był to więc człowiek wyniesiony na piedestał. Było kilka powodów tak rozbudowanego kultu. Można powiedzieć, że od zawsze był komunistą. Cała jego kariera opierała się na służbie władzy sowieckiej i Armii Czerwonej, niemal od samego początku ich istnienia. Był też +do przyjęcia+ przez część Polaków, ponieważ urodził się w Warszawie w 1897 r. i zginął z rąk Ukraińskiej Powstańczej Armii, która była odpowiedzialna za śmierć dziesiątek tysięcy Polaków” - powiedział Patelski. (PAP)