Firmy są skłonne do podwyższania wynagrodzeń, bo mają coraz większe problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników i boją się, że stracą dobrych fachowców - tak dane GUS o wzroście płac komentuje ekspert Konfederacji Lewiatan Jakub Gontarek.

Jego zdaniem taka sytuacja może się utrzymać do końca roku.

GUS podał, że w styczniu wynagrodzenia w przedsiębiorstwach wzrosły o 7,3 proc. w ujęciu rocznym, a zatrudnienie zwiększyło się o 3,8 proc. w ujęciu rocznym.

"Dane o wynagrodzeniach w styczniu potwierdzają, że rośnie presja płacowa w gospodarce. Firmy są skłonne do podwyższania wynagrodzeń, bo mają coraz większe problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników i boją się, że stracą dobrych fachowców, których jeszcze zatrudniają. Taka sytuacja może się utrzymać do końca roku" - wskazał Jakub Gontarek, ekspert z departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan.

Zwraca zarazem uwagę, że płace zaczynają jednak rosnąć wyraźnie szybciej niż wydajność pracy, czego efektem może być wzrost presji inflacyjnej". Bowiem firmy, aby podnieść wynagrodzenia pracownikom, będą podwyższać ceny swoich produktów i usług.

Zdaniem eksperta Lewiatana brak pracowników jest też "efektem niskiej aktywności zawodowej, wchodzenia na rynek pokolenia niżu demograficznego oraz obniżenia wieku emerytalnego".

"Nie widać jednak perspektywy zmiany tej sytuacji. Kończy się zasób pracowników, których możemy pozyskać zza wschodniej granicy. Dlatego należy odpowiedzialnie zaplanować politykę migracyjną, która zachęci do przyjazdu do kraju osoby z kompetencjami pożądanymi przez pracodawców" - zaznaczył. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz