Brak ustawy reprywatyzacyjnej będzie pogłębiał niesprawiedliwość i tworzył wrażenie, że polskie państwo nie jest w stanie przez dziesięciolecia stanąć twarzą w twarz z problemami, z którymi borykają się jego obywatele; Polski na to nie stać - ocenili we wtorek politycy Nowoczesnej.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin w niedzielnym wywiadzie dla portalu wPolityce.pl ocenił, że realizacja przepisów projektu ustawy reprywatyzacyjnej przekracza możliwości budżetu państwa. Według niego są również wątpliwości co do zgodności projektu z prawem polskim i międzynarodowym, w związku z tym został on przekazany do ponownych analiz Ministerstwu Sprawiedliwości. Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska powiedziała w poniedziałek PAP, że projekt znajduje się obecnie w MS, gdzie jest "poddawany dalszym, koniecznym analizom".

Członek komisji weryfikacyjnej, polityk Nowoczesnej Paweł Rabiej ocenił na konferencji prasowej w Sejmie, że rząd PiS-u dołączył do grona poprzednich rządów, które nie były w stanie przygotować i wdrożyć ustawy reprywatyzacyjnej.

"Nie możemy na to pozwolić. Ta ustawa jest niezbędna i potrzebna - nie tylko po to, żeby zaspokoić roszczenia własnościowe, ale także dlatego, żeby nie było w Warszawie problemów z zabudową poszczególnych dzielnic, z decyzjami dot. lokalizacji nowych budynków, żeby nie było problemów z lokatorami" - wyliczał Rabiej.

"Minister Sasin powiedział, że Polski nie stać na ustawę reprywatyzacyjną. Jest dokładnie odwrotnie. Polski nie stać na brak ustawy reprywatyzacyjnej, bo będzie to pogłębiało niesprawiedliwość i tworzyło wrażenie, że polskie państwo nie jest w stanie przez dziesięciolecia stanąć twarzą w twarz z problemami, z którymi borykają się jego obywatele" - ocenił.

Zdaniem posła Nowoczesnej Jerzego Meysztowicza projekt ustawy reprywatyzacyjnej przygotowany przez wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego jest "okazem kompletnego braku kompetencji".

"(Projekt ustawy reprywatyzacyjnej) został poddany konsultacjom i wszystkie opinie, które trafiły do ministerstwa, były jednoznaczne - powinien on trafić do kosza" - mówił polityk.

Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt ustawy reprywatyzacyjnej w październiku ub.r. Przewiduje on m.in. takie rozwiązania, jak rekompensatę w wysokości do 20 proc. wartości mienia przejętego przez państwo po 1944 r., czy zakaz zwrotów w naturze i handlu roszczeniami. Szacunkowy koszt jej skutków wyniósłby od 10 do 15 mld zł.

Według MS propozycje stanowią "kompromis pomiędzy moralną powinnością wobec osób pokrzywdzonych a ekonomicznymi możliwościami państwa". "Trzynaście dekretów i ustaw skutkujących po 1944 r. przejęciem przez państwo nieruchomości prywatnych było uchwalonych przez nielegitymizowany reżim, nie wybrany w demokratycznych wyborach, lecz narzucony przez sowieckiego najeźdźcę" - głosi uzasadnienie projektu.

Po wejściu ustawy w życie miałyby stracić moc m.in.: dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej oraz tzw. dekret Bieruta, nacjonalizujący warszawskie grunty.(PAP)

autor: Aleksandra Rebelińska