Rządząca Zjednoczona Socjalistyczna Partia Wenezueli (PSUV) wysunęła w piątek kandydaturę Nicolasa Maduro w tegorocznych wyborach prezydenckich. Sprawuje on najwyższy urząd w państwie od śmierci prezydenta Hugo Chaveza w 2013 roku.

Partia rządząca, której posłusznym instrumentem jest powołane w ub. roku Zgromadzenie Konstytucyjne, podczas gdy opozycyjny w większości parlament został całkowicie zmarginalizowany, postanowiła przyspieszyć wybory: odbędą się za trzy miesiące zamiast jesienią.

55-letniego Maduro, byłego kierowcę autobusu, który zastąpił na czele państwa Chaveza, autora lewicowej "rewolucji boliwariańskiej", zmarłego na raka po 14 latach rządów, popiera - według wiarygodnych sondaży - tylko jedna trzecia Wenezuelczyków, chociaż jego popularność w ostatnim czasie nieco wzrosła.

Zdecydowana większość - 70 proc. - wenezuelskiego społeczeństwa, jak wynika z badań prowadzonych przez niezależny instytut badania opinii publicznej Delphos, jest z rządów Maduro i jego partii niezadowolona.

Jedną z głównych przyczyn jest galopująca inflacja, która w tym roku, jak przewiduje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, osiągnie pięciocyfrową wartość: 13 000 proc.

Ludność dotkliwie odczuwa niedostatek żywności i leków na rynku.

Dokładna data przedterminowych wyborów prezydenckich zostanie ogłoszona w najbliższym czasie.