Szkoda, że jednym fatalnym pociągnięciem psujemy sobie relacje ze wszystkimi; powodujemy mnóstwo nieporozumień i to dotyczących tematu, który jest ważny dla Polaków - powiedziała w czwartek europosłanka PO Róża Thun, odnosząc się do nowelizacji ustawy o IPN.

Senat poparł w czwartek przed godz. 2 w nocy bez poprawek nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.

"Bardzo szkoda, że jednym fatalnym pociągnięciem psujemy sobie relacje ze wszystkimi; powodujemy mnóstwo nieporozumień i to z tematu, który jest ważny dla Polaków. To określenie +polskie obozy+ jest nie do przyjęcia, krzywdzące, ale nie tak się załatwia sprawy, co to jest za dyplomacja" - mówiła w czwartek Thun w Radiu Zet.

Zapytana, co zrobiła opozycja, w sprawie zmian w ustawę o IPN w czasie kiedy jeszcze trwały nad nią prace, stwierdziła, że posłowie PO podczas debaty w Senacie "walczyli jak tygrysy".

Na uwagę, że prace w Senacie, to już "trochę musztarda po obiedzie" i zapytana, czy PO złożyła wniosek od odrzucenie projektu nowelizacji podczas jego pierwszego czytania w Sejmie, Thun odpowiedziała, że "kiedy PO była u władzy, ta sprawa była załatwiana krok po kroku, systematycznie".

"Radek Sikorski z największymi pismami, amerykańskimi na przykład doszedł do porozumienia, że się to określenie nie pojawiało. Było 913 zgłoszeń załatwionych. Gazety się dogadały, starały się tego przestrzegać. Świadomość za granicą, że tego określenia nie można używać, rosła z roku na rok" - mówiła Thun.

Na uwagę, że kiedy we wrześniu 2016 r. pojawił się projekt obecnej nowelizacji PO nie zgłosiła wniosku o jego odrzucenie, a kiedy taki wniosek złożyła Nowoczesna, Platforma wstrzymała się od głosu, Thun podkreśliła, że "PO się zgadza, że określenie +polskie obozy śmierci+ jest niemożliwe do przyjęcia". "Tu jest pełna zgoda, my byśmy ten projekt wspierali" - powiedziała zaznaczając, że Platforma zgłaszała w Senacie poprawki zmierzające do doprecyzowania nowelizacji.

PO proponowała w Senacie poprawki, które doprecyzowywały przepis karny noweli o IPN poprzez wprowadzenie sformułowania o "obozach koncentracyjnych" i "obozach zagłady". Zgodnie z poprawką miałby on brzmieć: Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje narodowi polskiemu lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za tworzenie przez III Rzeszę Niemiecką obozów koncentracyjnych i obozów zagłady oraz za dokonywane tam ludobójstwo lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.

"PO wykazuje dobrą wolę, żeby pracować na ten temat, żeby się takie określenie nie pojawiało w ustach polityków czy w mediach, tu jest wspólne pole do działania" - powiedziała europosłanka.

Oceniła, że obecny zapis w nowelizacji jest "niedobry". "Czy artyści, czy badacze będą mogli mówić o przestępczych czynach Polaków jest czymś tak niejasnym. Z policją na plecach dyskusje historyczne są nie do przyjęcia" - stwierdziła.

Po raz kolejny dopytywana dlaczego PO wcześniej nie chciała tego zmienić odpowiedziała: "Nie wiem, czy nie chciała. Może sytuacja jest taka, że tych głupich zapisów wchodzi tak potwornie dużo, i tematów jest tak dużo, że skupiono się na aspekcie takim, co robić, żeby nawiązywać kontakty pozytywne, współpracę z innymi instytucjami, a nie wojnę".

Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

Jeśli sprawca działałby nieumyślnie, podlegałby karze grzywny lub ograniczeniu wolności. Nie byłoby przestępstwem popełnienie tych czynów "w ramach działalności artystycznej lub naukowej". Nowy przepis ma się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu". Śledztwo z urzędu wszczynałby prokurator IPN; wyrok podawano by do publicznej wiadomości. (PAP)

autor: Dorota Stelmaszczyk