Konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego zdecydowała, że szef PE Antonio Tajani spotka się z wiceszefem PE Ryszardem Czarneckim i europosłanką Różą Thun - powiedziała rzeczniczka PE Marjory Van Den Broeke.

Konferencja Przewodniczących jest kluczowym organem politycznym i organizacyjnym izby. Tworzona jest przez liderów grup politycznych Parlamentu Europejskiego i jego przewodniczącego Antonio Tajaniego. Na czwartkowym spotkaniu omawiali oni propozycje szefów czterech grup politycznych dotyczące odwołania wiceszefa PE Ryszarda Czarneckiego.

Van Den Broeke potwierdziła, że po dyskusji konferencja udzieliła mandatu Tajaniemu do spotkania i rozmowy z Czarneckim i Thun, zanim podejmie decyzję w tej sprawie.

Konferencja przewodniczących zdecyduje następnie na kolejnym spotkaniu 1 lutego o podjęciu ewentualnych dalszych kroków.

Źródło Polskiej Agencji Prasowej podało, że "taki kalendarz działań pozwoli grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy Czarnecki, przedyskutować sprawę".

W zeszły czwartek liderzy czterech grup politycznych europarlamentu - Manfred Weber (EPL), Gianni Pittella (S&D), Guy Verhofstadt (ALDE) i Philippe Lamberts (Zieloni) - napisali list do szefa PE Tajaniego, domagając się odwołania Czarneckiego w związku z jego wypowiedzią nt. europosłanki Róży Thun (PO).

"W informacji opublikowanej na blogu 4 stycznia 2018 r. wiceszef Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki posunął się daleko, porównując naszą koleżankę Różę Thun do szmalcownika" - napisali przewodniczący w liście, który opublikował Verhofstadt. Wskazują, że Czarnecki w tej sprawie "odmówił przeprosin" w wywiadzie radiowym udzielonym 5 stycznia.

Róża Thun wystąpiła w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte na temat sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. Pokazano w nim m.in. fragmenty antyrządowych demonstracji. "O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni (PiS) chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem jak to odbudować (...). Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej" - powiedziała Thun w reportażu.

Czarnecki, komentując wypowiedzi Thun, powiedział 3 stycznia w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl: "Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek". Wypowiedź ta potem została opublikowana na jego blogu.

Regulaminu PE mówi o tym, że "większością trzech piątych oddanych głosów, reprezentujących co najmniej trzy grupy polityczne, Konferencja Przewodniczących może przedstawić Parlamentowi wniosek o odwołanie ze stanowiska Przewodniczącego, wiceprzewodniczącego, kwestora, przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego komisji, przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego delegacji międzyparlamentarnej lub każdego innego posła wybranego do pełnienia funkcji w Parlamencie, jeśli uzna, że poseł ten dopuścił się poważnego uchybienia". "Parlament stanowi w sprawie tego wniosku większością dwóch trzecich oddanych głosów stanowiącą większość całkowitej liczby posłów do Parlamentu" - głosi regulamin.