Przywódca Osetii Południowej zapowiedział w Doniecku zacieśnienie współpracy ze zbuntowanym regionem Ukrainy.
W odpowiedzi na zielone światło Kanady i USA dla dostaw broni na Ukrainę Rosjanie mogą uruchomić nowy szlak zaopatrzenia separatystów z Zagłębia Donieckiego. W charakterze pośrednika w przekazywaniu broni wystąpi Osetia Południowa.
Niepodległość tej zbuntowanej gruzińskiej prowincji uznają Rosja i trzy inne państwa. Z kolei władze w Cchinwali są jedynymi, które uznały Doniecką i Ługańską Republiki Ludowe. Prezydent Osetii Płd. gen. Anatolij Bibyłty (znany też jako Bibiłow, pod zrusyfikowaną wersją nazwiska) podczas trwającej wizyty w Doniecku zapowiedział umocnienie współpracy z DRL. Wcześniej wspominali o tym donieccy watażkowie.
W grudniu 2017 r. zgody na sprzedaż Ukrainie broni udzieliły Kanada i USA. Waszyngton na razie zgodził się na sprzedaż amunicji i karabinów snajperskich. Wcześniej broń dla walczącej z separatyzmem ukraińskiej armii dostarczała jedynie Litwa. Niektóre inne państwa, w tym Polska, wspierały Kijów doradztwem i wyposażeniem w rodzaju kamizelek kuloodpornych czy noktowizorów.
„Donbas może otworzyć nową furtkę. Na przykład Osetia Płd., która będzie dostarczać armii DRL nowoczesną broń, by zrównoważyć furtkę kanadyjską” – pisał po decyzji Ottawy Aleksandr Kazakow, rosyjski politolog, doradca szefa DRL Ołeksandra Zacharczenki. I dodawał, że część broni może trafić do „podziemia na Ukrainie”. W oderwanej od Gruzji prowincji mieszka 50 tys. osób i nie dysponuje ona ciężkim przemysłem. Broń dostarczana separatystom ze wschodniej Ukrainy musi więc pochodzić z Rosji.
Sygnały, że Kreml w ten sposób zareaguje na zachodnie dostawy, wysyłali rosyjscy eksperci. – Jeśli USA stworzą precedens, każdy kraj będzie mógł dostarczać broń na Donbas. Nie mówię tu o Rosji. Raczej o każdym państwie przyjaznym donbaskim republikom. Choćby o Osetii Płd. – dowodził w listopadzie na antenie Wiesti FM Aleksiej Martynow, szef zajmującego się postsowieckimi separatyzmami Międzynarodowego Instytutu Państw Najnowszych, honorowy obywatel Osetii Płd. „Cchinwali łatwo stanie się bazą przerzutową środków obrony” – pisał publicysta Andriej Babicki.
Prezydent Bibyłty zapytany, czy jego quasi-państwo udziela konsultacji wojskowych DRL, powiedział, że „na tym poziomie, na jakim taką pomoc można okazać, oczywiście tak”. Generał spotkał się z rodakami służącymi na froncie w batalionie Piatnaszka i przywiózł im komplety mundurów oraz osetyjską kiełbasę. – Wydarzenia w Osetii Płd., w DRL i ŁRL są ze sobą powiązane. A skoro tak, to połączymy się w łańcuch, którego nie da się rozerwać – tłumaczył donieckiej telewizji Junion.
Separatyści od dawna korzystają z usług Osetii Płd. w handlu i finansach. Za pośrednictwem południowoosetyjskiego banku MRB pieniądze zarabiane przez watażków na handlu węglem trafiają na konta w Rosji. – Celem powstania MRB było przerwanie blokady DRL i ŁRL oraz wyprowadzenie płatności na rynek finansowy Rosji. Pozwoliło to wyjść z cienia gospodarkom Doniecka i Ługańska – mówił tygodnikowi „Kommiersant-Włast” były minister handlu Osetii Płd. Wadim Szadian. Kreml nie ukrywa, że stoi za tym mechanizmem. – Osetia Płd. to jedyny kraj, z którym obie republiki mogą utrzymywać oficjalne relacje gospodarcze i finansowe – mówił przed kilkoma miesiącami w Cchinwali Władisław Surkow, współtwórca rosyjskiej polityki wobec Donbasu.