Amerykańskie media oceniły zmiany w polskim rządzie wprowadzone we wtorek przez premiera Mateusza Morawieckiego jako próbę załagodzenia napiętych stosunków z Unią Europejską, która niedługo rozpocznie negocjacje nad nowym budżetem.

Gazeta "New York Times" zauważa, że Polska pomimo ostrego konfliktu z UE dotyczącego reformy sądownictwa najprawdopodobniej nie zahamuje wprowadzanych zmian, a Unia Europejska nie będzie w stanie podjąć żadnych konkretnych kroków przeciw Polsce ze względu na wstawiennictwo Węgier.

Część unijnych dyplomatów ma według "NYT" sugerować, że najłatwiej wpłynąć na Polskę presją ekonomiczną, a miliardy dolarów dla Polski oraz Węgier staną pod znakiem zapytania podczas zaczynających się niedługo negocjacji nad budżetem UE.

Gazeta oceniła też, że rekonstrukcja polskiego rządu to "przyznanie się do istnienia problemu z wizerunkiem" Polski za granicą, ale "prawdziwa władza pozostaje w rękach niekwestionowanego lidera partii Jarosława Kaczyńskiego".

Wprowadzone zmiany w polskim rządzie agencja Bloomberg widzi jako próbę polepszenia stosunków Unią Europejską po uruchomieniu art. 7. unijnego traktatu przeciw Polsce. Ponadto przypomina się, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pozostał na swoim stanowisku.

Z kolei dziennik "Wall Street Journal" napisał, że nowy premier Polski zwolnił "najbardziej nacjonalistycznych" członków swojego gabinetu w ostatnich godzinach przed swoją podróżą do Brukseli. Ruch ten ma złagodzić napięcia pomiędzy UE a Polską - ocenia także "WSJ".

Również agencja Associated Press podkreśla, że "nowy polski premier (...) usunął kontrowersyjnych ministrów spraw zagranicznych, obrony i środowiska przed wyjazdem do Brukseli na rozmowy z najważniejszymi unijnymi urzędnikami".

Według AP premier Morawiecki miał "przekonać najbardziej wpływowego polskiego polityka, szefa partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego, że najbardziej krytykowani przez UE i opozycję szefowie resortów muszą odejść". Skład nowego polskiego rządu ma sugerować, że "Polska chce przyjąć bardziej pojednawcze stanowisko wobec Unii Europejskiej".

Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)