Badający zbrodnie stalinowskie rosyjski historyk, szef karelskiego oddziału Stowarzyszenia Memoriał Jurij Dmitrijew w tym tygodniu trafi na przymusową obserwację psychiatryczną - poinformował we wtorek jego prawnik. Działacza zatrzymano w grudniu 2016 roku.

Przeciwko 61-letniemu Dmitrijewowi toczy się proces, w którym zarzuca się mu m.in. tworzenie materiałów pornograficznych z udziałem osoby nieletniej. Śledczy twierdzą, że w tym celu w latach 2008-2015 fotografował adoptowaną córkę bez ubrania.

Otoczenie Dmitrijewa i jego adwokat utrzymują, że fotografie miały na celu dokumentowanie stanu zdrowia dziecka; według jednej ze znajomych Dmitrijewa zaczął on robić zdjęcia, gdy wychowawczynie błędnie uznały ślady atramentu na ciele dziewczynki za siniaki. Historyk, któremu grozi do 15 lat więzienia, nie przyznaje się do winy.

Pod koniec 2017 roku Dmitrijew był przewieziony do moskiewskiego Instytutu Psychiatrii Sądowej im. Władimira Serbskiego, który w czasach ZSRR cieszył się niechlubną sławą za wystawianie fałszywych diagnoz, pozwalających władzom na umieszczanie dysydentów w ośrodkach psychiatrycznych.

Podczas poprzednich badań psychiatrycznych oceniono, że Dmitrijew jest w pełni władz umysłowych, a grupa biegłych nie wykazała treści pornograficznych na dziewięciu zdjęciach przedstawiających jego córkę, stanowiących główny dowód w sprawie, tym samym obalając ekspertyzę wydaną wcześniej przez biegłych wyznaczonych przez prokuraturę.

27 grudnia sąd zarządził, by zdjęcia zostały przeanalizowane po raz trzeci, pozytywnie rozpatrzył też wniosek prokuratury w sprawie przymusowej obserwacji psychiatrycznej Dmitrijewa, by ocenić, czy mężczyzna nie cierpi na "zaburzenia seksualne".

Prawnik Dmitrijewa Wiktor Anufrijew powiedział we wtorek agencji Reutera, że skierował do sądu najwyższego Karelii pismo z odwołaniem od tej decyzji. Dmitrijew "przechodził już badania psychiatryczne. Wyniki były dobre, nie stwierdzono odchyleń, wyniki nie były zakwestionowane przez prokuraturę" - powiedział.

Jeśli nie mogą skazać go za pornografię dziecięcą, to możliwe, że uznają go za niepoczytalnego - oświadczył prawnik. "Jest to całkowicie sowiecki proceder. Wysunąć oskarżenia, a później zakończyć sprawę, zamykając kogoś w zakładzie psychiatrycznym" - ocenił Anufrijew.

Dmitrijew od lat 90. prowadzi poszukiwania miejsc pochówku ofiar represji w Karelii na północy Rosji. Stowarzyszenie Memoriał oceniło, że "są podstawy, by uznać, że oskarżenie jest prowokacją, której celem jest przerwanie działalności historyka i zniszczenie jego reputacji". W roku 1997 Dmitrijew odnalazł miejsce masowych pochówków ofiar represji z lat 30. XX wieku na uroczysku Sandarmoch niedaleko miasta Miedwieżjegorsk. Jest autorem wielu publikacji, w tym imiennych wykazów ofiar represji, w których zebrano dane tysięcy ludzi. W 2015 roku Dmitrijew został odznaczony polskim Złotym Krzyżem Zasługi. (PAP)

ndz/ ap/