Po raz pierwszy od 1933 roku, kiedy to wprowadzono zasadę jednokadencyjności burmistrzów i radnych, Meksyk odchodzi od tej zasady: dotychczasowi burmistrzowie i radni mogą odbywać dwie kadencje jedna po drugiej.

Ustawodawca uzasadnił zmianę koniecznością stworzenia najlepszym spośród nich szansy dokończenia realizacji projektów i przedsięwzięć, które podjęli.

Głównymi tematami kampanii wyborczej przed wyznaczonym na lipiec głosowaniem w 30 stanach Meksyku będą walka z korupcją i z drastycznymi społecznymi nierównościami, przemoc, walka z gangami narkotykowymi oraz skomplikowane stosunki z potężnym sąsiadem - Stanami Zjednoczonymi - i renegocjacja Północnoamerykańskiej Umowy o Wolnym Handlu (NAFTA).

Jeśli chodzi o członków parlamentu federalnego, reelekcja bez pauzowania przez jedną kadencję stanie się możliwa dopiero od roku 2021.

Zmiany te wchodzą w życie na podstawie uchwalonej w 2014 roku reformy konstytucyjnej. Przewiduje ona dla deputowanych do parlamentu możliwość wyboru na maksimum cztery kolejne kadencje (łącznie 12 lat), a burmistrzowie będą mogli bez przerwy sprawować swój urząd maksimum przez dwie kolejne kadencje trzyletnie.

Jeśli chodzi o urząd prezydenta Meksyku oraz gubernatorów stanowych, nie przyjęto na razie analogicznej nowej ustawy, która pozwalałaby na ich reelekcję bezpośrednio po zakończeniu sześcioletniej kadencji.

Obecny prezydent Enrique Pena Nieto pozostaje na tym urzędzie od 2012 roku.

W tym roku wybory zadecydują o obsadzeniu 3 400 stanowisk, również stanowiska prezydenta. Meksykańskie media zapowiadają je jako "największe wybory w historii kraju".

Według ekspertów z Uniwersytetu Iberoamerykańskiego problemem najbliższych głosowań będzie przede wszystkim absencja wyborcza, ponieważ większość obywateli kraju mało interesuje się polityką.(PAP)