Polska będzie się dopominać, aby każda europejska stolica bardzo rzetelnie podeszła do każdego aspektu bardzo skomplikowanych, wieloaspektowych reform wymiaru sprawiedliwości, do których Polska ma po prostu prawo - powiedział w piątek wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Szymański w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl został poproszony o ocenę mijającego 2017 roku, również w kontekście decyzji Komisji Europejskiej ws. uruchomienia wobec Polski procedury z art.7.1. unijnego traktatu.

Wiceszef MSZ odpowiedział, że "decyzja nie jest zbyt szczęśliwa mówiąc oglądnie". "Ale z drugiej strony ja nie podzielam opinii, aby przez pryzmat tej decyzji postrzegać całość relacji między Warszawą a Brukselą" - dodał.

Szymański zaznaczył, że nigdy nie zgodzi się z opinią, by "ta nieszczęśliwa decyzja zdominowała nasze postrzeganie wzajemne". Jak mówił, w 2017 roku zdarzyło się "wiele rzeczy zdecydowanie pozytywnych, gdzie zbieżność interesów Warszawy i Brukseli była oczywista, gdzie udało nam się ukształtować stanowisko unijne w taki sposób, aby polskie interesy były chronione, były reprezentowane na poziomie unijnym".

"Wszyscy odpowiedzialni politycy i w Warszawie, i w Brukseli, powinni cały czas pamiętać, i przypominać sobie, także opinii publicznej, że to nie wyczerpuje całości naszych relacji, że nasze relacje w bardzo wielu innych dziedzinach są dobre" - podkreślał wiceszef MSZ.

Dopytywany o ocenę decyzji KE Szymański odpowiedział, że "stara się wierzyć, że za tymi działaniami stoją intencje czyste i troska o to, by w całej Unii Europejskiej zasady praworządności były przestrzegane". Zarazem dodał, że "biorąc pod uwagę dwa lata, które minęły, bardzo trudno jest w to uwierzyć". Przyznał, że jego zdaniem "intencje są mieszane".

Szymański podkreślił, że w tle dyskusji o praworządności w Polsce odbywa się również dyskusja na temat przyszłości UE, a także w wielu stolicach panuje niepokój co do przyszłości UE, który - zaznaczył - może być "złym doradcą". "Niektórzy uznają, że warto zamiast zajmować się kryzysami realnymi, takimi jak kryzys strefy Euro, czy kryzys migracyjny (...) należy się zająć sprawą, która nie powinna nigdy być przedmiotem dyskusji" - powiedział.

"Będziemy dopominali się, aby każda stolica z osoba bardzo rzetelnie podeszła do każdego aspektu bardzo skomplikowanych, bardzo wieloaspektowych reform wymiaru sprawiedliwości, do których Polska ma po prostu prawo" - powiedział wiceszef MSZ. Dodał, że "Polska będzie rzetelnie, obiektywnie i spokojnie prezentowała swoje racje na forum Unii Europejskiej".

Samo przyszłe głosowanie na forum Rady Unii Europejskiej nazwał "testem" dla UE. "Ta sprawa precedensowa będzie mówiła, jaki jest realny układ sił w Unii" - stwierdził Szymański.

Zaznaczył, że "Polska nigdy nie podważała zasady praworządności". "Natomiast podważamy taką kompetencję, by bardzo definitywnie, konkludywnie dyktować, co jest zgodne z zasadą praworządności, a co nie jest. Tutaj możliwości interpretacji tej zasady są znacznie szersze i spotykamy się tutaj faktycznie z poważnym napięciem politycznym" - mówił wiceszef MSZ.

Pytany, czy on i jego współpracownicy mogą mieć sobie coś do zarzucenia w tej sprawie, odpowiedział, że "odnosi wrażenie, że musielibyśmy odrzucić niemal wszystkie inicjatywy w zakresie wymiaru sprawiedliwości, aby spełnić oczekiwania niektórych, najbardziej ambitnych, ofensywnych, uczestników tego sporu".

"Polska musi zachować się ostrożnie, musi bronić swoich racji w sposób rzetelny, obiektywny, nie może dać się wciągnąć w eskalację, również po to, aby nie ułatwić oponentom Polski wewnątrz Unii spychanie naszego regionu, czy też naszego kraju, w rejony politycznej neutralizacji" - powiedział.

Szymański został także zapytany, czy Polska poza Węgrami jest w stanie zaangażować jeszcze 5 krajów, aby powstrzymać realizację procedury z art. 7. Według wiceszefa MSZ sprawa "dla wielu stolic jest bardzo niekomfortowa i bardzo wiele stolic odetchnęłoby z ulgą, gdyby tej sprawy nie było". "Musimy być przygotowani, że ta sprawa może trwać długo i musimy sobie odpowiadać za każdym razem na pytanie, czy chcemy bronić swoich decyzji krajowych" - dodał.

Zapytany, czy istnieje możliwość Polexitu, czyli wystąpienia Polski z Unii Europejskiej, czym "straszy opozycja w Polsce", wiceszef MSZ zaprzeczył. "Wręcz przeciwnie. Robimy wszystko, aby członkostwo w UE było jak najbardziej komfortowe dla Polski i Polaków w długiej perspektywie" - powiedział. Dodał, że jego zdaniem "opozycja nie ma pomysłu na to jak polemizować z polityką podmiotowości w UE dlatego wymyśla kalambury, karykatury, z którymi mniej lub bardziej udolnie się zmaga na forum parlamentów, na forum mediów".

Zarzuty o Polexit nazwał "niepoważnymi". "Takie facecje nie pomagają poważnej rozmowie. Byłoby lepiej, abyśmy razem byli w stanie się zastanowić, co zrobić, aby Polacy długofalowo czuli się dobrze w Unii" - powiedział.

W ubiegłą środę KE zdecydowała o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7.1 unijnego traktatu, który mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych; przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo, i stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą, może skierować do niego zalecenia.

Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności.