Komentując zeznania swego b. doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna, który przyznał się do złożenia fałszywych zeznań ws. kontaktów z Rosjanami, prezydent USA Donald Trump powiedział w sobotę, że nie było "żadnej zmowy" między jego ekipą a Kremlem.

Flynn przyznał się w piątek do złożenia fałszywych zeznań w sprawie kontaktów w 2016 roku z ówczesnym ambasadorem Rosji w USA Siergiejem Kislakiem; FBI przesłuchało go w tej sprawie w styczniu.

Byłego doradcę Trumpa, który był też bardzo zaangażowany w jego kampanię wyborczą, oskarżył prokurator specjalny Robert Mueller, badający sprawę ingerencji Rosji w wybory w USA oraz ewentualnej zmowy sztabu Trumpa z przedstawicielami Kremla; jego zespół poinformował w piątek, że wysokiej rangi przedstawiciel ekipy Trumpa, odpowiedzialnej za przejęcie władzy w Białym Domu, omawiał z Flynnem sprawy, które miał on poruszyć w rozmowie z Kislakiem.

Wkrótce potem Bloomberg, a potem NBC News i CNN podały, że to Jared Kuchner, doradca i zięć Trumpa polecił w 2016 roku Flynnowi skontaktować się z Rosjanami.

Trump powiedział jednak w sobotę dziennikarzom, że nie jest zaniepokojony przyznaniem się Flynna do winy.

Kushner nakazał Flynnowi skontaktowanie się z przedstawicielami rosyjskich władz w związku z planowanym głosowaniem nad rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczącą Izraela. Jak podaje "The Hive", nalegał też, by skontaktował się z wszystkimi przedstawicielami Rady, by w jakiś sposób zapobiec potępieniu Izraela za budowę nowych osiedli na terenach arabskich, na co zgodziła się administracja Baracka Obamy, pozwalając swej delegacji wstrzymać się od głosu.

O interwencję w tej sprawie miał zabiegać sam premier Izraela Benjamin Netanjahu. Flynn rozmawiał z Kislakiem 22 grudnia i nalegał, aby Rosja zablokowała bądź opóźniła głosowanie nad rezolucją potępiającą.

W innej rozmowie z ówczesnym ambasadorem Flynn zabiegał o złagodzenie reakcji Kremla na wydalenie z USA rosyjskich dyplomatów przez administrację Baracka Obamy, przed przekazaniem władzy Trumpowi. Flynn prosił Kislaka, by Kreml "nie eskalował sytuacji" i "nie odwzajemnił" tych sankcji.

O zabiegach tych wiedzieli najważniejsi członkowie zespołu Trumpa, który przygotowywał przejęcie władzy - podkreślają "Economist" i "New York Times".

Próby ingerowania w politykę zagraniczną urzędującego prezydenta lub torpedowania jej są niezgodne z prawem i zakazane przez tzw. Ustawę Logana.