Jeden ze sprawców zamachu na lotnisku w Stambule w czerwcu 2016 roku, Czeczen Achmed Czatajew mógł zginąć w ubiegłym tygodniu podczas operacji antyterrorystycznej w Tbilisi - podały w poniedziałek gruzińskie władze.

Trzej uzbrojeni mężczyźni, którzy zabarykadowali się w bloku mieszkalnym na przedmieściach Tbilisi, zostali w środę zabici, a czwartego zatrzymano po 20 godzinach.

"Przypuszczamy, że Czatajew był wśród trzech terrorystów zastrzelonych podczas operacji" - powiedziała rzeczniczka gruzińskich służb specjalnych Nino Guiorgobiani.

"Nie możemy być tego pewni, dopóki eksperci nie skończą pracy" - dodała, ujawniając, że "w śledztwie uczestniczą też przedstawiciele agencji amerykańskich".

Gruzińskie władze dotąd wypowiadały się powściągliwie w sprawie tej spektakularnej operacji, informując jedynie, że mężczyźni, którzy byli celem ataku, nie byli obywatelami gruzińskimi i należeli do "grupy terrorystycznej".

Tureckie media zidentyfikowały Czatajewa jako organizatora potrójnego ataku przeprowadzonego przez zamachowców samobójców wieczorem 28 czerwca 2016 roku na lotnisku Ataturka w Stambule, jednym z największych w Europie; śmierć poniosło wtedy 47 osób, a obrażenia - ponad 160. Według tureckiego dziennika "Hurriyet" Czatajew był szefem komórki tzw. Państwa Islamskiego (IS) w Stambule.

Czatajew został skazany w 2008 roku w Szwecji za przemyt broni automatycznej i ręcznej; w styczniu 2009 roku wyszedł z więzienia. Rok później aresztowano go na Ukrainie na podstawie międzynarodowego listu gończego wydanego przez Interpol w 2008 roku na wniosek Rosji, która zarzucała mu finansowanie ugrupowań terrorystycznych w Turcji. Jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nie zezwolił na jego ekstradycję. Podobna sytuacja powtórzyła się w Bułgarii i sąd apelacyjny w Płowdiwie nie zgodził się na wydanie go Rosji.

Obrońcy Czatajewa powoływali się na jego status uchodźcy politycznego, który w 2003 roku otrzymał w Austrii po ucieczce z Czeczenii.

Proces oskarżonych o zamach na lotnisku w Stambule rozpoczął się 13 listopada w sądzie w Silivri na przedmieściach Stambułu. Cztery osoby są sądzone zaocznie, gdyż wciąż są poszukiwane. Wśród oskarżonych jest 16 Rosjan, a także Czeczeni, Tunezyjczycy, Egipcjanie, Algierczycy, Syryjczycy i Turcy. Każdemu z oskarżonych grozi kara dożywocia za "próbę obalenia porządku konstytucyjnego" i za zabójstwa, a także od 2 132 do 3 342 lat więzienia za "założenie organizacji terrorystycznej i kierowanie nią". (PAP)