Według szefa sejmowej komisji sprawiedliwości Stanisława Piotrowicza prace nad prezydenckimi projektami ws. KRS i SN mogą zakończyć się na przyszłym posiedzeniu Sejmu. "Jest wola szybkiego procedowania i przyjęcia tych ustaw jak najszybciej" - powiedział.

"Jest wola szybkiego procedowania i przyjęcia tych ustaw jak najszybciej, w moim przekonaniu może to nastąpić na przyszłym posiedzeniu" - powiedział PAP Piotrowicz pytany o to, kiedy mogą zakończyć się prace nad prezydenckimi projektami ws. SN i KRS. Następne posiedzenie Sejmu zaplanowano w dniach 6-8 grudnia.

"Nie wiem, kiedy te projekty zostaną skierowane do komisji, dziś odbędzie się pierwsze czytanie, mogę się spodziewać, że opozycja złoży wnioski o odrzucenie, skoro tak, to na posiedzeniu plenarnym Sejm musi w drodze głosowania te wnioski rozpatrzeć. Nie wiem, kiedy zostanie zarządzone głosowanie w tej sprawie - czy odbędzie się w innym trybie, czy dopiero w bloku głosowań w piątek" - powiedział Piotrowicz.

Gdyby do głosowania doszło w piątek, to - jak podkreślił - na pracę w komisji pozostaje przyszły tydzień - niesejmowy. "I tak zakładam, że wtedy będą się toczyły prace w komisji sprawiedliwości i praw człowieka i dojdzie do szczegółowego rozpatrzenia obydwu projektów" - podkreślił.

Nie wykluczył, że w toku prac nad projektami zgłoszone mogą zostać zarówno poprawki PiS, jak i autopoprawki prezydenckie. "I jedno jest możliwe i drugie" - powiedział. Piotrowicz dodał, że prezydent zdaje sobie sprawę z tego, że "nie do końca dobre" jest to rozwiązanie, które zaproponował, dotyczące wyboru przez Sejm nowych członków KRS-sędziów. Prezydent zaproponował, by Sejm wybierał ich większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku klinczu każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych.

Piotrowicz powiedział, że propozycja głosowania w tzw. drugim kroku tylko na jednego kandydata "rodzi wątpliwości natury prawnej".

"Kancelaria Prezydenta skłania się do przedstawienia nowej propozycji tego tzw. drugiego kroku" - podkreślił Piotrowicz. "Jest mowa o tym, że będzie wspólna lista 15 kandydatów, która będzie gwarantowała, że większość parlamentarna będzie mogła mieć wpływ na obsadę dziewięciu stanowisk, a opozycja - sześciu. To jest podobnie do naszych propozycji, tylko nasze propozycje składane w tym zakresie miały być realizowane na etapie Senatu, pan prezydent zmierza do tego, by jednak ostatecznego wyboru dokonał Sejm" - wyjaśnił poseł.