Nie głosowaliśmy za przyjętą przez PE rezolucją ws. naszego kraju, bo nie bierzemy udziału w przenoszonej na arenę brukselską wojnie polsko-polskiej - podkreślił w czwartek prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Sprawy polskie należy rozstrzygać w Polsce - wskazał.

Przyjęta w środę przez PE rezolucja stwierdza, że sytuacja w Polsce stanowi "jednoznaczne ryzyko poważnego naruszenia wartości, o których mowa w art. 2 traktatu o UE". Eurodeputowani wyrazili zaniepokojenie zmianami w przepisach dotyczących polskiego sądownictwa. Odnieśli się także do sytuacji polskiego Trybunału Konstytucyjnego, wyrażając ubolewanie, iż nie znaleziono kompromisowego rozwiązania problemu jego należytego funkcjonowania.

W rezolucji znalazło się też wezwanie do natychmiastowego "zawieszenia masowych wyrębów w Puszczy Białowieskiej" i "przestrzegania prawa do wolności zgromadzania się przez usunięcie z obecnej ustawy o zgromadzeniach zapisów dotyczących priorytetowego traktowania tzw. cyklicznych zgromadzeń cieszących się poparciem rządu".

Europarlament wezwał polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności i praw podstawowych zapisanych w traktatach. PE zainicjował też własną procedurę zmierzającą do uruchomienia art. 7 traktatu wobec Polski.

Szef PSL w TVP1 zwrócił uwagę, że europosłowie PO nie wzięli udziału w głosowaniu nad rezolucją, bo jest to w jego ocenie "kompletnie bez sensu".

"Nie popieramy (rezolucji), bo nie bierzemy udziału w tej przenoszonej wojnie polsko-polskiej na arenę brukselską. Nie podoba nam się to, bo to nie służy ani Polsce, ani Polakom. Nie służy też zahamowaniu jakichkolwiek złych zmian (w Polsce)" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Jak podkreślił, nie jest zwolennikiem takich dyskusji i rezolucji w PE. "One nie zmieniają żadnej sytuacji w Polsce. Moim zdaniem takie rezolucje powodują, że PiS staje się partią silniejszą. Jeżeli ktoś ma inne poglądy, niech wykazuje to tutaj w kraju" - powiedział prezes Stronnictwa.

Jak dodał, jest przeciwko nakładaniu na Polskę sankcji. "Obawiamy się, że te działania w polityce międzynarodowej, powodują, że rykoszetem dostaną polscy przedsiębiorcy, polskie rodziny, Polacy" - mówił Kosiniak-Kamysz. "Uważam, że nasze sprawy należy rozstrzygać w Polsce" - oświadczył. (PAP)

autor: Anna Tustanowska