Brytyjskie media poinformowały w środę, że agencja cyberbezpieczeństwa GCHQ wykryła włamanie rosyjskich hakerów do sieci energetycznej National Grid, a także tysiące finansowanych przez Rosję tweetów zamieszczonych podczas ubiegłorocznej kampanii ws. Brexitu.

O ataku poinformował tabloid "The Sun", powołując się na treść przemówienia szefa Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa w GCHQ Ciarana Martina, które zostanie wygłoszone w środę na konferencji The Times Tech Summit.

Śledczy odkryli, że rosyjscy hakerzy zdołali spenetrować sieć komputerową National Grid i planowali w przyszłości doprowadzić do chaosu na terenie kraju przez przerwanie dostaw prądu. Zdaniem gazety te plany - które udało się w porę powstrzymać - stanowiły "najpoważniejsze zagrożenie dla Wielkiej Brytanii ze strony Rosji od czasu zakończenia zimnej wojny 26 lat temu".

Jak pisze "Sun", Martin potwierdzi, że w ciągu ostatniego roku "doszło do ataków na brytyjskie media, a także firmy z sektora telekomunikacyjnego i energetycznego", podkreślając, że "jest jasne, iż Rosja próbuje podważyć ład międzynarodowy".

Gazeta zaznaczyła, że od powstania w październiku 2016 roku NCSC odnotowało ponad 600 ataków hakerskich, z których aż 35 zostało uznanych za "istotne incydenty" i wymagało wspólnego działania ministrów oraz służb specjalnych.

"The Times" poinformował, że naukowcy ze Swansea University w Walii i University of California w Berkeley ustalili, iż co najmniej 150 tys. rosyjskich kont w serwisie społecznościowym Twitter brało udział w dyskusjach poświęconych wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, opowiadając się w większości za Brexitem. Jak zaznaczono, w ciągu ostatnich godzin kampanii i w pierwszych godzinach po głosowaniu wysłano z tych kont blisko 45 tys. wiadomości.

Jak dodano, wiele z nich wcześniej wyrażało się bardzo pochlebnie o rosyjskim prezydencie Władimirze Putinie oraz wspierało rosyjską agresję na Ukrainę. "Times" zaznaczył, że wydaje się, iż wiele wiadomości zostało wysłanych przez w pełni zautomatyzowane konta przekazujące nawet kilkaset wiadomości dziennie, tzw. boty.

"Większość z tweetów (...) zachęcała ludzi do poparcia Brexitu, który był dla Rosji preferowanym wynikiem referendum jako czynnik destabilizujący Unię Europejską. Część z nich wspierała także kampanię za pozostaniem w UE, co może jednak sugerować, że głównym celem Rosjan było po prostu podsycanie sporów (wśród Brytyjczyków)" - napisała gazeta.

W rozmowie z dziennikiem poseł Partii Konserwatywnej i szef parlamentarnej komisji ds. kultury, mediów i sportu Damian Collins ocenił, że przedstawione materiały są "najbardziej znaczącym dowodem na udział wspieranych przez Rosję kont w mediach społecznościowych w referendum ws. Brexitu".

Podczas poniedziałkowego przemówienia na kolacji zorganizowanej przez Lorda Mayora, honorowego burmistrza finansowej dzielnicy Londynu City, brytyjska premier Theresa May oskarżyła rosyjskie władze o próbę destabilizacji zachodnich demokracji za pomocą propagandy, cyberataków i ingerowania w procesy wyborcze. "Wiemy, co robicie, i nie uda wam się osiągnąć sukcesu" - powiedziała.

"Nielegalna aneksja Krymu przez Rosję była pierwszym od czasu II wojny światowej przypadkiem siłowego zabrania terytorium innemu suwerennemu państwu w Europie. Od tego czasu Rosja zasiała konflikt w Donbasie, wielokrotnie naruszyła przestrzeń powietrzną wielu europejskich państw i zorganizowała ciągłą kampanię cyberszpiegostwa i zakłóceń, w co wlicza się ingerencja w wybory, a także złamanie zabezpieczeń systemów m.in. duńskiego ministerstwa obrony i Bundestagu" - tłumaczyła May.

Szefowa rządu dodała, że Kreml próbuje "uczynić z informacji broń, wykorzystując państwowe organizacje medialne, aby zamieszczać fałszywe artykuły i poprawiane komputerowo obrazki, które mają siać niezgodę na Zachodzie i podkopywać nasze instytucje".

Zwracając się bezpośrednio do rosyjskich władz, May powiedziała, że ma dla nich "bardzo prosty przekaz: wiemy, co robicie, i nie uda wam się osiągnąć sukcesu, bo nie doceniacie wytrzymałości naszych demokracji, ciągłej atrakcyjności wolnych i otwartych społeczeństw, a także siły zobowiązania zachodnich państw do sojuszy, które nas wiążą".

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)