Wystąpienie premier Beaty Szydło i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego było bardzo słabe, jednostronne i nie mówiące nic na temat zarzutów, które są formułowane wobec tego rządu i nie odnoszące się do tematów trudnych - ocenił we wtorek poseł PO Jan Grabiec.

We wtorek w warszawskiej siedzibie PiS prezes partii Jarosław Kaczyński i premier Beata Szydło na wspólnej konferencji prasowej podsumowali dokonania rządu na dwulecie jego istnienia.

Rzecznik Platformy Obywatelskiej i poseł Jan Grabiec powiedział w Sejmie, że jest zdumiony, iż konferencja odbyła się w siedzibie PiS, a nie w siedzibie rządu. "Tak jakby zapisy konstytucji, że w Polsce rządzi: premier, rząd, nie miały znaczenia" - zaznaczył. Według niego "ma to chyba demonstrować, że rządzi prezes partii rządzącej, a nie premier".

Grabiec oceniając merytorycznie podsumowanie dwulecia rządu uznał, że "było bardzo słabe". "Widać tę słabość w fakcie, że nie dopuszczono pytań w trakcie tej rzekomo konferencji. To były tak naprawdę oświadczenia prezesa Kaczyńskiego, premier Szydło, bardzo jednostronne, nie mówiące nic na temat zarzutów, które ze strony opinii publicznej formułowane są wobec tego rządu. Wypowiedzi nie odnosiły się do trudnych dla tego rządu tematów" - zauważył.

Odniósł się do słów rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, która mówiąc o miejscu konferencji, podkreśliła, że "tu wszystko się zaczęło". "Mnie się wydawało, że to wszystko zaczęło się przy urnie wyborczej i że to obywatele są suwerenem, i że to oni dali władzę Beacie Szydło, ministrom tego rządu i posłom, również posłowi Kaczyńskiemu. Okazuje się, że to dla PiS nie ma znaczenia. Nie liczą się struktury państwa, nie liczy się konstytucja, liczy się partia i prezes tej partii" - powiedział Grabiec.Według niego ostatnie dwa lata to "niewątpliwie był czas dużej prosperity na rynku światowym i fakt, że dopiero po dwóch latach rząd PiS-u osiąga tempo wzrostu PKB takie jakie było w momencie, kiedy Platforma oddawała władze, to jest zdumiewające, że te dwa lata zostały pod tym względem zmarnowane".

Jak ocenił, mamy do czynienia z "upadkiem prestiżu międzynarodowego Polski". "Zwłaszcza po sobotnim Marszu Niepodległości, któremu twarz dali neofaszyści, neonaziści". "To wszystko sprawia, że trudno mówić o tym, że to były dwa lata dobre dla Polski i Polaków" - podkreślił poseł PO.

Poseł PO Krzysztof Brejza powiedział, że najlepiej można podsumować rządy PiS poprzez to, "co zostało Polakom w kieszeni, w portfelu. "Okazało się, że to droga zmiana. Sprawdźcie państwo, ile wydaliście na podstawowe zakupy - chleb, jajka, masło, na opłaty za prąd, gaz, wodę, śmieci - dwa lata temu, a ile teraz? Wszystkie ceny poszły do góry" - podkreślił poseł. Według niego, obecnie "tak naprawdę obowiązuje program 0 plus, a jak tak dalej pójdzie, to za dwa lata będzie 500 minus".