Zdymisjonowana szefowa regionalnego parlamentu Katalonii Carme Forcadell w czwartek jest przesłuchiwana w Sądzie Najwyższym w Madrycie wraz z pięciorgiem byłych deputowanych w ramach dochodzenia wszczętego po ogłoszeniu niepodległości przez Katalonię.

Sędzia może postanowić o umieszczeniu ich w tymczasowym areszcie.

Forcadell oraz pięcioro byłych członków prezydium katalońskiego parlamentu w czwartek rano stawiło się w Sądzie Najwyższym. Są tam przesłuchiwani przez sędziego Pablo Llarenę w ramach procedury sądowej, rozpoczętej po ogłoszeniu 27 października przez kataloński parlament niepodległości regionu. 2 listopada ich przesłuchanie zostało odroczone o tydzień, by mieli więcej czasu na przygotowanie swej linii obrony.

Na Forcadell i jej współpracowników przed sądem czekało ok. 100 dziennikarzy, grupa katalońskich deputowanych i senatorów oraz demonstranci, zarówno popierający katalońską niepodległość, jak i sprzeciwiający się jej. Niektórzy wykrzykiwali: "Nie jesteście sami!", a inni: "Nie oszukacie nas, Katalonia to Hiszpania" czy "Puigdemont do więzienia", w nawiązaniu do byłego szefa katalońskiego rządu Carlesa Puigdemonta.

Hiszpański prokurator generalny Jose Manuel Maza zapowiedział w ub. tygodniu, że chce postawienia byłym katalońskim przywódcom zarzutów rebelii, działalności wywrotowej i malwersacji. Za te przestępstwa grożą w Hiszpanii kary - odpowiednio - 30, 15 i 6 lat więzienia.

Sześcioro byłych deputowanych jest podejrzewanych o realizowanie "skoordynowanej strategii mającej na celu ogłoszenie niepodległości" Katalonii.

Sędzia Llarena, znawca spraw katalońskich, zdecyduje, czy konieczne jest zastosowanie wobec podejrzanych "środków zapobiegawczych", np. tymczasowego aresztu, na czas trwania śledztwa.

Do tymczasowego aresztu trafiło w ub. tygodniu ośmioro zdymisjonowanych członków katalońskiego rządu za zorganizowanie 1 października referendum niepodległościowego, zakazanego przez hiszpańskie sądy. Katalońskie władze twierdzą, że podczas tego plebiscytu oderwanie się regionu od reszty kraju poparło 90,18 proc. głosujących, przy 43-procentowej frekwencji.

Jako szefowa katalońskiego parlamentu Forcadell zezwoliła na przeprowadzenie głosowania w parlamencie w Barcelonie w sprawie rezolucji o ustanowieniu niezależnej od Hiszpanii Republiki Katalonii, mimo ostrzeżeń, że jest ono niezgodne z hiszpańskim prawem. Rezolucję poparło 70 spośród 135 deputowanych, przy sprzeciwie 10 z nich i bojkocie kilku partii. Forcadell liczyła głosy oddane przez katalońskich deputowanych, a wcześniej pozwoliła na przyjęcie innych przepisów, by doprowadzić do secesji.

Po ogłoszeniu niepodległości przez kataloński parlament 27 października hiszpański Senat zaaprobował przejęcie przez rząd w Madrycie władzy w Katalonii, by zahamować proces odrywania się tego regionu od reszty kraju. W środę Trybunał Konstytucyjny unieważnił katalońską deklarację niepodległości.(PAP)