Rabiej i Nowoczesna nie mogli postąpić inaczej. Gdyby już teraz wycofali kandydaturę Rabieja na prezydenta stolicy, to w jakiejś mierze zapisaliby się do PO, a tego Nowoczesna nie może zrobić - powiedział PAP politolog z UKSW dr Bartosz Rydliński.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna oświadczył w czwartek na konferencji prasowej, że "chciałby żeby Rafał Trzaskowski był kandydatem Platformy Obywatelskiej i całej zjednoczonej opozycji w wyborach na prezydenta m.st. Warszawy". Wcześniej Nowoczesna zapowiedziała, że jej kandydatem będzie Paweł Rabiej.

"Mam absolutną determinację, żeby startować w wyborach, nie wycofam się z tego wyścigu. Nie wycofam swojej kandydatury i nie poprę Rafała Trzaskowskiego" - oświadczył we wtorek w TVN24 kandydat Nowoczesnej na prezydenta Warszawy Paweł Rabiej.

Zdaniem dr. Bartosza Rydlińskiego "Paweł Rabiej i Nowoczesna nie mogli postąpić inaczej. Gdyby już teraz wycofali kandydaturę Pawła Rabieja na prezydenta stolicy, to w jakiejś mierze zapisaliby się do Platformy Obywatelskiej, a tego Nowoczesna nie może zrobić. To byłby koniec nawet tej małej samodzielności, którą obecnie ta partia ma na scenie politycznej".

Dr Rydliński odniósł się do ogłoszonych w piątek wyników sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla Radia Zet, z którego wynika, że Rafał Trzaskowski wygrałby wybory prezydenckie w Warszawie w drugiej turze, a Paweł Rabiej zająłby ostatnie miejsce.

"Sondaże, zwłaszcza że jest jeszcze daleko do wyborów, trudno traktować aż tak poważnie. To jest wskazanie jedynie pewnego trendu, że Rafał Trzaskowski cieszy się już pewną rozpoznawalnością. Trzaskowski jest dłużej w polityce. Był ministrem, zasiadał w europarlamencie, teraz jest posłem. Paweł Rabiej nie jest tak znany. A jeśli chce się wygrać wybory w Warszawie, to trzeba być bardzo dobrze rozpoznawalnym w każdej dzielnicy stolicy. Rabiej ma jeszcze sporo pracy do wykonania, żeby być na tyle rozpoznawalnym, żeby zawalczyć nie tylko o wejście do drugiej tury wyborów, ale żeby w ogóle osiągnąć bardzo dobry wynik" - zaznaczył dr Rydliński.

Według politologa "mamy do czynienia z automatyzmem wyborców PO. Kogo by Platforma nie wskazała, ma duże szanse wygrać w stolicy. Warszawa od ponad dekady jest twierdzą wyborczą PO, z tego bierze się w jakieś mierze poparcie Rafała Trzaskowskiego".

"Jestem daleki, by mówić, że poparcie dla Rafała Trzaskowskiego nie będzie topnieć. Trzeba pamiętać, że Trzaskowski, w przeciwieństwie do Ryszarda Kalisza, Adriana Zandberga czy Pawła Rabieja, jest związany z Hanną Gronkiewicz-Waltz, jest obrońcą dorobku prezydent Warszawy. Ta powtarzana przez Prawo i Sprawiedliwość teza, jakoby wygrana Trzaskowskiego miałaby być czwartą kadencją Hanny Gronkiewicz-Waltz, ma w sobie dużo prawdy" - powiedział dr Rydliński.

Rozmówca PAP zaznaczył, że "część warszawiaków zamknie oczy na zażyłe relacje między Rafałem Trzaskowskim, a Hanną Gronkiewicz-Waltz. Jednak wszystkie partie polityczne: zarówno Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej, jak i Nowoczesna czy Partia Razem, będą się starały te zażyłe relacje pokazywać".

"Już jest przypominane sławne zdjęcie Hanny Gronkiewicz-Waltz i Rafał Trzaskowskiego na motorówce. Niczym w +Słonecznym Patrolu+ patrolowali Wisłę. To będzie niejednokrotnie używane przez partie opozycyjne. Powstaje pytanie, czy Rafał Trzaskowski będzie umiał zaprezentować się jako kandydat niezależny od obecnego układu rządzącego Warszawą. Przeciwko Trzaskowskiemu przemawia jeszcze fakt, że jest posłem z Krakowa, a nie z Warszawy" - zaznaczył dr Bartosz Rydliński.(PAP)

Autor: Ewelina Steczkowska

Edytor: Anna Dudzik, Jakub Pilarek