Grupa południowokoreańskich autorytetów politycznych sprzeciwiła się w czwartek jakiemukolwiek siłowemu rozwiązaniu kryzysu, wywołanego przez program atomowy Pjongjangu. Wezwała reżim do zaprzestania zbrojeń i powrotu do stołu rozmów – podała agencja Yonhap.

„Nie może być żadnej wojny na Półwyspie Koreańskim. Teraz jest czas dla cywilów i rządu, by się zjednoczyć i odpędzić widmo wojny, oraz zapewnić rozbrojenie nuklearne i pokój na Półwyspie Koreańskim” - napisano w oświadczeniu.

Pod apelem podpisało się 24 prominentnych polityków, w tym trzech byłych przewodniczących koreańskiego parlamentu oraz były premier tego kraju Czun Un Czan – podaje Yonhap.

Obawy o możliwość wybuchu konfliktu zbrojnego podsyca zwiększenie obecności wojsk USA w regionie oraz wzajemna ostra retoryka amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa i przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una. Trump oświadczył wcześniej, że może „całkowicie zniszczyć” Koreę Północną, a Kim groził użyciem broni atomowej przeciwko Stanom Zjednoczonym i Japonii.

„Jakikolwiek konflikt zbrojny na półwyspie nie tylko wiązałby się z ogromnymi stratami w ludziach, ale również mógłby zamienić w popiół wszystko, co w pocie czoła osiągnęliśmy” - napisano w apelu.

Emerytowany amerykański generał Rob Givens powiedział w ubiegłym miesiącu dziennikowi „Los Angeles Times”, że według szacunków Pentagonu ewentualna wojna spowodowałaby 20 tys. ofiar dziennie wśród mieszkańców Korei Płd., nawet jeśli Pjongjang nie sięgnąłby po broń atomową.

Reżim w Pjongjangu przeprowadził w tym roku swoją szóstą – największą dotychczas - próbę broni atomowej oraz próby rakiet balistycznych. Według ekspertów reżim może już dysponować międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi z głowicami nuklearnymi zdolnymi dolecieć do kontynentalnego terytorium Stanów Zjednoczonych.

Andrzej Borowiak (PAP)