Aż trzykrotnie ma wzrosnąć liczba podróżnych na polskich lotniskach do 2035 r. – szacuje Urząd Lotnictwa Cywilnego. Udział w tym skoku ma mieć także Centralny Port Komunikacyjny. Problem w tym, że przygotowania do jego budowy nie mogą ruszyć z miejsca
Jesteśmy jednym z najrzadziej latających narodów Europy / Dziennik Gazeta Prawna
W pierwszym półroczu na polskich lotniskach padły rekordy. Lotnisko Chopina obsłużyło prawie 7 mln podróżnych – o 25 proc. więcej niż rok wcześniej. Ponad 15-proc. wzrosty liczby pasażerów odnotowano także w Krakowie, Gdańsku i Katowicach.
Port Chopina może się zatkać za pięć lat
– To efekt bogacenia się Polaków. Cały czas daleko nam jednak do wskaźników mobilności w wielu innych krajach Europy. Na Starym Kontynencie na jednego mieszkańca wypada średnio 3,5 podróży rocznie, a w Polsce 0,9 – mówi Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). Według niego średni poziom mobilności statystycznego Europejczyka osiągniemy ok. 2030 r. A liczba podróżnych na polskich lotniskach wzrośnie do 2035 r. prawie trzykrotnie – z 34 mln do 94 mln.
To znacznie bardziej optymistyczne założenia niż te z 2012 r., kiedy w poprzedniej prognozie długoterminowej ULC zakładał, że do 2035 r. liczba podróżnych wzrośnie do ok. 70 mln. Teraz zakłada, że na samym Lotnisku Chopina liczba pasażerów zwiększy się w ciągu 5 lat do 20 mln, czyli do granicy przepustowości tego portu.
– Bez Centralnego Portu Komunikacyjnego blokowany będzie rozwój rynku lotniczego, zwłaszcza w centralnej Polsce – mówi Piotr Samson. – Rosnąca liczba podróżnych na Lotnisku Chopina, a także w Modlinie pokazuje, że w rejonie Warszawy potrzebne jest nowe lotnisko. Dzięki niemu będzie mógł także rozwijać się LOT – dodaje.
ULC zakłada, że za 10 lat w Baranowie za Grodziskiem Mazowieckim powstanie wielkie przesiadkowe lotnisko – czyli Centralny Port Komunikacyjny (wtedy zamknięte zostanie Lotnisko Chopina). Jego budowa będzie kosztować 31–35 mld zł.
Mariusz Szpikowski, szef przedsiębiorstwa Porty Lotnicze (PPL), zarządcy Lotniska Chopina, twierdzi, że już dziś w niektórych porach dnia Okęcie zatyka się. Przyznaje, że zanim powstanie CPK, będzie musiał wkrótce zainwestować w rozbudowę innego portu pod Warszawą.
Pomóc ma Radom, a dlaczego nie Modlin?
Chciałby tam przenieść tanich przewoźników (głównie linie WizzAir) oraz czartery. Wielu ekspertów dziwi się, dlaczego PPL nie chcą rozbudowy portu w Modlinie. Szpikowski nie wyklucza, że kilkaset milionów zainwestuje w położony 100 km od Warszawy port w Radomiu (który właśnie stracił jedynego przewoźnika – SprintAir).
Wcześniej rząd odrzucił wariant stworzenia duoportu Okęcie – Modlin. Mikołaj Wild, pełnomocnik premier Beaty Szydło ds. budowy CPK, uznał, że taki duoport nie ma sensu. Po pierwsze LOT musiałby siedzieć okrakiem na dwóch lotniskach, a to utrudniłoby pasażerom przesiadki. Okęcie będzie zaś zbyt małe, by nasz narodowy przewoźnik mógł rozwinąć skrzydła. LOT ma ambicje, by stać się największą linią w Europie Środkowo-Wschodniej. Liczy, że w Baranowie powstanie hub, w którym mieszkańcy regionu będą się przesiadać w drodze do Azji czy Ameryki.
Tyle że przygotowania do jego budowy zwolniły. Premier Beata Szydło kilka tygodni temu zapowiadała, że we wrześniu rząd przyjmie uchwałę zatwierdzającą koncepcję budowy CPK. Do dziś ministrowie nie zajęli się tym. Mikołaj Wild przygotował projekt uchwały, ale wiele wątpliwości zgłosił resort infrastruktury. Spory miały dotyczyć kwestii budowy linii kolejowych i dróg do nowego portu. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk w zeszłym tygodniu zapewniał, że nie ma sporu, a jedynie „wymiana uwag co do zapisów uchwały”. W rozmowie z DGP mówił, że rząd zajmie się przyjęciem koncepcji CPK najpewniej w tym tygodniu. Rada Ministrów zebrała się wczoraj, ale lotniskiem się nie zajęła.
Tymczasem pojawiają się głosy ekspertów, że prognozy ULC i związana z tym idea budowy CPK to hurraoptymizm. – Nie wierzę, że w ciągu 18 lat uda się potroić liczbę pasażerów na polskich lotniskach. Teraz rzeczywiście trwa hossa na rynku lotniczym, ale ona nie będzie trwać wiecznie. Wzrosty liczby podróżnych rzędu kilkunastu czy 20 proc. niedługo się skończą – przekonuje Jacek Krawczyk, szef grupy pracodawców Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego.
– Mamy model oparty na decentralizacji. W tej sytuacji nadzieje na ogromny ruch przesiadkowy w Polsce mogą okazać się płonne. Przewoźnik będzie się musiał zmierzyć z hiperkonkurencją ze strony innych silnych przewoźników i portów w Europie – dodaje Krawczyk. Według niego decyzja o budowie CPK była pochopna. Uważa, że powinno się wrócić do idei duoportu, czyli Okęcia i znacznie rozbudowanego lotniska w Modlinie.
Szef ULC przyznaje, że rola portów regionalnych nadal będzie wzrastać, ale to nie przekreśla pomysłu budowy dużego przesiadkowego lotniska. – Ten tort jest na tyle duży, że wszyscy mogą się pożywić – twierdzi Piotr Samson.