UE powinna pozytywnie odnieść się do propozycji okresu przejściowego po Brexicie, jaki zaproponowała premier W. Brytanii Theresa May - uważa wiceszef MSZ Konrad Szymański. Według niego w negocjacjach jest duży postęp ws. praw obywateli, lecz nie ws. finansów.

We wtorek w Luksemburgu ministrowie ds. europejskich państw członkowskich przygotowywali zaplanowany na czwartek i piątek szczyt UE, w czasie którego unijna "27" będzie rozmawiać m.in. o toczących się negocjacjach na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

Po spotkaniu z ministrami główny negocjator ze strony Komisji Europejskiej ds. Brexitu Michel Barnier mówił, że jednogłośnie przyjęto, iż nie ma wystarczającego postępu w negocjacjach dotyczących warunków wyjścia W. Brytanii z UE.

Ze swej strony minister Szymański przypominał, że 27 państw członkowskich wyraźnie wskazało w rekomendacjach przyjętych na samym początku tego procesu, że aby można było pójść dalej w rozmowach, najpierw należy osiągnąć wystarczający postęp w zakresie praw obywateli, rozliczenia finansowego i kwestii Irlandii Północnej.

"Doceniamy bardzo poważny postęp, jeśli chodzi o prawa obywateli. Natomiast z powodu dość fundamentalnej różnicy postrzegania porozumienia finansowego tutaj porozumienia brak. Przy najlepszej woli i dużym zainteresowaniu, żeby te negocjacje toczyły się i przyniosły sukces obu stronom, dziś UE nie może uznać, że postęp jest wystarczający" - dodał.

Minister ds. europejskich zaznaczył, że Polsce jednak zależy, aby przy tej okazji "dostrzec pozytywny rozwój wypadków na planie politycznym". Jak wyjaśniał, chodzi o brytyjską ofertę w sprawie okresu przejściowego, która miałaby być pomostem dla Wielkiej Brytanii po wyjściu z UE, ale jeszcze przed zawarciem porozumienia w sprawie nowych relacji z Unią.

"Ten scenariusz może ułatwić porozumienie w kwestii, która tak bardzo nas dzieli. Jestem przekonany, że okres przejściowy powinien być odbierany jako droga dojścia do porozumienia, które będzie dobre dla obu stron, w tym dla Polski" - podkreślił wiceszef polskiego MSZ.

Zadeklarował, że Polska będzie zabiegała, aby oświadczenie przywódców unijnej "27" - jak to ujął Szymański - "odzwierciedlało ten balans". "Z jednej strony uznanie, gdzie jest postęp, gdzie go nie ma, ale również otwarcie się na myślenie w kategoriach okresu przejściowego tak szybko, jak to jest możliwe" - zaznaczył minister. Szymański chciałby, aby deklaracja polityczna przywódców krajów członkowskich pozostających w Unii zawierała "pozytywne odniesienia do tego, co może oznaczać okres przejściowy dla UE".

Zauważył przy tym, że okres przejściowy to nie tylko wpłaty do unijnego budżetu, tak jakby Wielka Brytania dalej była w UE, ale także gwarancje praw obywateli. "Okres przejściowy będzie musiał się rządzić de facto prawem UE. Z tego, co dziś wiemy z publicznych wypowiedzi, okres przejściowy zakładałby pozostawanie W. Brytanii we wspólnym rynku i unii celnej. A to ma daleko idące konsekwencje, również po stronie obowiązków" - wskazał Szymański.

Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że Londynowi trudno jest zaakceptować fakt, że budżet UE ma charakter wieloletni i jest rozliczany z dużym poślizgiem. Wiąże się to z koniecznością wpłat do unijnej kasy jeszcze po zakończeniu obecnych wieloletnich ram finansowych w 2020 r. Z funduszy przyznanych w ramach perspektywy 2014-2020 faktycznie korzystać można bowiem do 2023 roku.

"Rozumiem trudność polityczną. Ale takie są okoliczności tego budżetu i trudno cokolwiek tutaj zmienić. Jeśli godzimy się na uznanie zobowiązań finansowych, to oznacza to również ich realizację w czasie, zgodnie z konstrukcją wieloletnich ram" - zaznaczył Szymański.

Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że wciąż jeszcze nie jest zamknięta kwestia praw obywateli, choć w tym przypadku można mówić o bardzo daleko idącym postępie. Jak mówił, elementy, które muszą być dookreślone, dotyczą nie tylko zakresu praw, ale również sposobu egzekwowania umowy.

Londyn nie chce się poddać jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE w tej sprawie, choć godzi się na "bezpośrednie stosowanie" w swoim prawodawstwie rozwiązań w sprawie obywateli, które znajdą się w końcowym porozumieniu z UE.

Szymański dodał, że porozumienia nie ma też np. odnośnie do zasiłków na dzieci obywateli UE, które przebywają poza Wielką Brytanią. "Cały rozdział dotyczący praw obywateli jest oparty o prawo UE. On nie podlega politycznemu przetargowi. Punktem odniesienia jest stan praw, które są oparte o porządek unijny. Eksport świadczeń należy do tego stanu rzeczy" - powiedział wiceszef MSZ.

Brytyjska premier Theresa May i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, którzy spotkali się w poniedziałek wieczorem na półtoragodzinnej kolacji roboczej, wezwali do przyśpieszenia rozmów w sprawie Brexitu. Natomiast we wtorek w Luksemburgu Michel Barnier przypomniał, że zegar tyka. Wielka Brytania ma wyjść z UE do 29 marca 2019 r.

Z Luksemburga Krzysztof Strzępka (PAP)